wtorek, 14 lutego 2012

Leworęczność i kwiaty na łące

A takie rozmowy mamy czasem z Marcysią w aucie :)
- Weronika jest leworęczna.
- Tak...
- I Zosia jest leworęczna. Ciekawe dlaczego?
- Widzisz czasem ludzie różnią się od siebie ale nie oznacza to, że są gorsi.
- Ale jak to jest?
- Zobacz... to tak jak na łące. Różne są kwiaty. Kaczeńce, margaretki, stokrotki.... gdyby wszyscy byli jednakowi byłoby strasznie nudno. Czasem ktoś ma piegi, ktoś nie ma takich włosów jak ty, albo nie potrafi chodzić, albo mówi innym językiem czy też na przykład nie ma nóg albo rąk. Nie oznacza, że jest gorszy. To po prostu inny kwiat, który tworzy ładny bukiet. Tak jak w naszej rodzinie. Też jesteśmy różni.
- Tak?
- A jakim bys chciała być kwiatem?
- Ja? - zastanowiła się Marcysia. - Różą -ale ... różową.
- O widzisz... A Tata? Jakim byłby kwiatem?
- Tata? Tulipanem :) Janek - fiołkiem. A Staś - stokrotką.
- Ja bym chciała być... konwalią :))))


3 komentarze:

  1. Naprawde pieknie wytlumaczylas to Marcysi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mądra z ciebie mama Aguś. ps. a wiesz, że konwalie są trujące? choć w mniejszych ilościach - bywają lekarstwem :):):)Rut

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rut... bo ja w sporym zastosowaniu - truję okropnie:P

      Usuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....