czwartek, 31 grudnia 2015

Takie tam na koniec roku

Wczoraj umieściłam na FB kontrowersyjną (?) notatkę hm...? nawet nie. Umieściałam link do wypowiedzi ks. Bortkiewicza na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Długo nie trzeba było czekać na odzew.
Posypały się komentarze.
W sumie ludzie mają prawo. Niech komentują.
Jednak bardzo zastanowiły mnie te komentarze.
TUTAJ link  do wypowiedzi. Bardzo stonowana, powiedziałabym mądra - niczego nie narzucająca wypowiedź księdza - moralisty.
Komentarze były w stylu, że ludziom trzeba pomagać, że nie ważne jak ale liczy się co się osiąga. Że matactwa Owsiaka to domniemanie, że co zrobię jak moje dzieci będą musiały korzystać z takiego sprzętu...itd

Co ja myślę to nie napisałam. Umieściłam LINK ... i burza.
Fakt, że mam bardzo mieszane uczucia z Orkietrą. Nie od dziś.
Fakt, że nie jestem zwolennikiem zasady Cel uświęca środki.
Fakt, że moje dzieci leżały na oddziałach GDZIE oprócz serduszek (procentowo w małej ilości) był sprzęt kupiony z innych źródeł.
Fakt, że co roku się zastanawiam co ludzi tak napędza w jakąś dziwną histerię dobroczynności w jedną niedzielę stycznia kiedy w inne dni jesteśmy zamknięci i... przechodzimy obok kogoś leżącego na ziemi.
I fakt, że jest wiele osób które naprawdę chcą pomagać w tym Czasie i mają dobre intencje...

To wszystko FAKT
Ale dlaczego wymaga się ode mnie abym AKCEPTOWAŁA to dzieło?
Dlaczego wymaga się ode mnie abym NIE korzystała ze sprzętu WOSP kiedy na niego sie nie dokładam?
Dlaczego  w końcu nie pozwala mi się mieć własnego zdania i zmusza się mnie albo do milczenia albo do wrzucenia (przed kościołem!) pieniążka aby dostać serduszko i być wtedy cool.
Takie miałam wczoraj refleksje i to mnie niejako zmusiło do podjęcia pewnych kroków.

A na zakończenie Roku planujemy rodzinną imprezę

Ciasto - serniczek i snickers
Pizza na cienkim cieście
Konkurs rodzinny - poszukiwanie skarbów
Planszówki
Film
Dużo muzyki i chipsy

I niespodzianka dla dzieci - puszczanie sztucznych ogni w ilości masakrycznie małej ale... niech mają radochę

I podsumowując jaki był?

Dobry...
Mimo wszystko dobry.

A na sam koniec mała niespodzianka :)
To praca Stasia (lat 4.5) wykonana samodzielnie na plastyce w Klubie. Otrzymała 3 nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Plastycznym
Dumna jestem


Cudny prawda?



poniedziałek, 28 grudnia 2015

Powrót

Tyle jest do powiedzenia
że ąż nie wiem od czego zacząć
Blog będzie zamknięty bądź nie ... zastanowię się. Akcja na forum mało mnie już obchodzi. Wyszły kwasy, ludzie zdjęli maski, ci którzy mieli odwagę ale większość dalej trwa w tzw wszechwiedzy i wszechwładzy. Czytam, wtrącam komentarze ale generalnie mało mnie co rusza i obchodzi. Fakt,  że odeszły z forum bardzo dobre, lubiane osoby (i przy tym niekonfliktowe) mówi sam za siebie.
Chciałam zamknąć blog ze względu na duża krytykę i prześmiewsze posty na temat mam piszących blogi... obecnie mało mnie to obchodzi.


Cóż więcej...
mamy już poświąteczny czas. Czyli wigilia 2015 odeszła do historii...szkoda :( jakoś z upływem czasu nadal nie potrafię się pogodzić.
Przygotowania dla nas do Bożego Narodzenia były bardzo inetensywne.
Staraliśmy się chodzić na Roraty. Udawało się choć czasem nie. Ale i tak uważam, że osiągnęliśmy jakiś sukces bo wyjście o 6.15 z czwórką dzieci w tym dwójką maluchów jest nie lada wyzwaniem. Oczywiście prościej jest zostawić maluchy w domu o ile jest taka możliwość. W przeważającej ilości przypadków nie było to możliwe.
Ale  udało się uczestniczyć choć w części. Nawet otrzymaliśmy stosowną pamiątkową bombkę z napisem Roraty 2015 ale niestety żywotność owej bombki w rękach Jasia była zdecydowanie zbyt krótka.

Dodatkowym motorem napędowym tego czasu było akcja - Mama zakłada działalność gospodarczą.
Złożyłam wniosek o dotację w październiku. Cały miesiąc donosiłam stosowne zaświadczenia i w momencie kiedy straciłam nadzieję w sens czegokolwiek dostałam informację, że dotację otrzymam w takiej kwocie o którą prosiłam.
Tak więc od 15 go grudnia prowadzę działalność gospodarczą AS-Med Pielęgniarstwo Mobilne
Jeszcze przede mną akcja rozkręcania reklamy, uzyskanie wpisu do Rejestru Usług Medycznych oraz dokończenie zakupów :)

W sumie doświadczenie dobre, gdyż uwierzyłam, że mogę coś zacząć i skończyć. Uwierzyłam w siebie bo przebrnęłam przez sito spraw urzędowych. I ufam, że da nam to jakieś dochody.

I w sumie doświadczenie smutne ale dla nas dobre.
Stracilismy kolejne dziecko.
Tym razem (za kilka dni dowiem się) będziemy mieli możliwość pochówku.
Żal jest wielki tym bardziej, że było już serduszko, biło i można było zobaczyć malucha. Ale Bóg wiedział lepiej.
Pobyt w szpitalu i wizyty lekarskie tym razem dobrze wspominam. Wielki szacunek do mnie, do Nienarodzonego.
Tu dało się odczuć wpływ modlitwy jaką otaczali mnie nasi przyjaciele.


A przed świętami doświadczyliśmy swoistego błogosławieństwa obfitości. Mnóstwo jedzenia, słodyczy... mamy pełną lodówkę, zamrażalkę, balkon  i szafę :) Spływało to na nas całkiem niezasłużenie ale widok pełnej lodówki wywołuje we mnie poczucie spokoju i ufności.
Matko jaki człowiek jest przyziemny :))))

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....