poniedziałek, 21 listopada 2016

Nadrabiamy

Dużo się dzieje. Czas biegnie nieubłaganie. Ja czasu nie mam albo mam go mało albo siedzę i go marnuję. Taka rzeczywistość.
Zakończyliśmy Rok Miłosierdzia. Marzeniem moim a raczej pragnieniem była wizyta w Świętym Mieście, przejście przez Święte Drzwi. Udało się choć trochę na wariackich papierach ale udało się. Za 9 lat może także uda się chyba, że będziemy przechodzić przez inne Święte Drzwi...
Nie wiemy tego. Życie płynie, rodzą się Dzieci, umierają nie koniecznie Starcy.
Płynność.

Wróciliśmy dość szybko ze szpitala. Wydaje się być wszystko w porządku. Zabieg się udał. Antoś zniósł to raczej dobrze. Gorzej ja. Życie...

Teraz za tydzień Adwent. Spieszymy zrobić Kalendarz Adwentowy... może tym razem. Poganiamy dzień za dniem to konkursem, koncertem czy jakąś specjalną pracą rodzinną.
Od czasu do czasu szyję, nadrabiam zaległości. Niby dobrze ale odkrywam gdzieś, że pan Bóg wzywa nas do oddania się Jemu. Szukania relacji z Nim. Nie opieraniu się na afektach, przywiązaniach. Tylko ON. Trudne. Doświadczenia też.


No i Pompejanka... Ostatnio moja MIŁOŚĆ.





Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....