wtorek, 29 października 2013

Dziecko Na Warsztat :) Warsztat eksperymentalno - ASTRONOMICZNY

"Pisałam już, że udało nam się wziąć udział w przedsięwzięciu cykli warsztatów dla Dzieci...



Myśmy zdecydowali się tym razem na warsztat asrtonomiczno - eksperymentalny
Co prawda wiele z tych naszych szaleństw nie udało się ale jest to nasz PIERWSZY warsztat więc prosimy o wyrozumiałość
W zasadzie opis miał się znaleźć wczoraj ale jestem zmożona chorobą jakąś paskudną i nie nadaję się do niczego...

Warsztat atronomiczny zaczęliśmy od tego, że w necie wyszukałam kapitalną stronę  z doświadczeniami, warsztatmi i eksperymentami atronomicznymi - WARSZTATY
Wiele z nich zaczerpnęliśmy a teraz do rzeczy

1. Księżyc
Mieliśmy za zadanie obserwację księżyca i pokazanie na jego przykłądzie jak to się dzieje, że nie świeci a jednak świeci :) czyli odbija światło.
Pierwszy dzień a w zasadzie wieczór obserwowaliśmy księżyc przez okno - mieliśmy szczęście bo widzieliśmy wiele zmian - wschód księżyca, jego "ruch" po naszej orbicie... no i dziwne plamy na nim


Drugą sprawa którą zbadaliśmy to odbicie księżyca...
Do tego potrzebne nam były
- model księżyca
- model ziemi
- słońce czyli w naszym przypadku latarka

Modele zrobiliśmy z nadmuchanych balonów (ciut robiliśmy na oko wymiary) potem okleiliśmy to papierem (gazetami) i na koniec pomalowaliśmy (ziemię) a księżyc oblepiliśmy folią aluminiową aby mógł odbijać światło słońca

Dzieciaki nauczyły się - czy zrozumiały? - że księżyc nie świeci własnym światłem. Jest satelitą ziemskim, odbija światło słoneczne i jest bardzo blisko ziemi (na nim lądują kosmonauci :))))


Przy okazji nauczyliśmy się wierszyka

„Przemiany Księżyca”
Słońce z Nowym Księżycem tak się umówili,
Że razem będą po niebie chodzili.
Lecz z powodu silnego słonecznego blasku
Nie widać w nowiu Księżyca głuptasku.
Wokół Ziemi Księżyc krąży i z tej to przyczyny
spóźnia się codziennie prawie do godziny.
Już na trzeci wieczór widziały go dzieci
gdy na zachodzie jak wąski sierp świecił
„Dąży do Pełni, bo jak brzuch „D” wygląda”,
-myśli Dorotka, gdy na Księżyc spogląda.
Co dzień brzuszek się wypełnia, a w Pełni?
W Pełni brzuszek się wypełni w pełni!
Przed Słońcem się wtedy chowa, i zachodzi
o świcie kiedy Słońce właśnie wschodzi.
Potem na dietę idzie Księżyc i brzuch chowa
Coraz jest cieńszy, za tydzień zostaje połowa.
Jeśli cofający się KsięŜyc - jak litera „C”
zobaczyć na niebie ktoś naprawdę chce,
przed świtem musi wcześnie rano wstać
i na wschodnie niebo uważnie spoglądać
Po 30-stu dniach koniec! Miesiąc znika z nieba
By ciąg dalszynastąpił dalej czytać trzeba.
Znów od pierwszej zwrotki, od Nowiu począwszy
kwadry Księżyc odmierzy i nigdy nie skończy
Czy wszystko już jasne?
Wiec spytajcie: ” Tato…..
Gdzie na Księżycu widać terminator?”


2. Planety

Drugim zadaniem było poznanie planet naszego Układu Słonecznego

Zabraliśmy się do tego z należytym namaszczeniem



Obejrzeliśmy kilka fotografii na których pokazany był układ planet, ich rozmiary. Zakupiliśmy też książkę (w Biedronce za niecałe 14 zł)




oraz naklejki :)




CO nam było potrzebne do zrobienia planet
Robiliśmy dwa rodzaje
- mało profesjonalne 
czyli - balony, gazety, klej, farby

Zabawy było mnóstwo szczególnie po zrobieniu bo planety naprawdę "szalały" a moim oczom ukazała się naprawde prawdziwa wojna gwiezdna a raczej planetarna (bo przy okazji uczyliśmy się, że planety to nie to samo co gwiazdy)

- bardziej profesjonalne

z wyżej już wspomnianej stronki zaczerpnęłam wzory planet



próbowaliśmy to jakoś skleić



i na koniec znów wierszyk, który wszystko usystematyzował

Planety
Merkury w blasku słonecznym się chowa,
Wenus rano lub wieczorem świecić jest gotowa.
Ziemia ma Księżyc, co błyszczy nocami
tylko tam ludzie dotarli swymi rakietami.
MoŜe na Marsa wyprawa się uda
i zobaczymy tam pustynne cuda?
Pas planetoid dalej się rozpościera,
i duŜe planety od małych oddziela.
Olbrzymi Jowisz ma plamę czerwoną,
a Saturn się szczyci pierścieni koroną.
Urana i Neptuna, dzieci jeśli chcecie,
moŜecie zobaczyć jedynie w lunecie.
A blade Komety, gdy nadejdą chmury
wiszą nad Szopkami warkoczem do góry.
Wszystkie te obiekty, od początku do końca,
krąŜą sobie razem dookoła Słońca!


3. Trzecie zadanie to może już nie ekseryemnt ale dzieło ...

Robiliśmy mapę naszego Układu Słoecznego
Kartki, brystol, kredki, naklejki, kasza manna (do galaktyk), planety zrobione, klej... wszystko co niezbędne







Patrząc na inne blogi naprawdę zaczynam mieć kompleksy bo i zdjęcia na wysokim poziomie, i pomysły rewelacyjne ale jak widać po minach dzieciaków (przy lepieniu planet) zabawy mieliśmy mnóstwo. I to się liczy. Przed nami następne warsztaty... kulinarne :) i następne, następne... 

Zapraszamy zatem w listopadzie na następne warsztaty a dzisiaj na inne blogi - aby poszukać inspiracji. Czas spędzony z dziećmi na takich zajęciach jest czasem błogosławionym :)








DZIECKO NA WARSZTAT

czwartek, 24 października 2013

OgOlnie wielki chaos... czyli za 8 godzin wyjeżdżamy

oczywiście cieszę się bo to dobry czas dla nas ale czy ja mówiłam już że nie ogarniam niczego w moim życiu? niczego
przede mną pakowanie
nas
stasia bo jedzie do chrzestntch
kupienie prezentu na urodziny O bo w niedziele Marcysia idzie
oobiad
zawiezc Stasia
pofarbowac wlosy
sobie oczywiscie nie Stasiowi :)

i jestem sama
M oswiadczyl mi ze auto sprzatnie :) no sie usmialam
no kocham go i w sumie co - on ma pakowac jak do 18 w pracy?
ale to pedantyczne auto mnie rozwala

nie nawidze prasowania

i nocki mam tragiczne
Janko mi zakaszliwal w nocy

pisze jedna reka bo... oczywiscie karmie
M ostatnio stwierdzil ze mam juz odruch karmiacej murzynki ... piers na wierzch - raz, pers schowac - dwa... normalnie na plecach nie dlugo mi wyrosna
mam kryzys

m a c i e r z y n s t w o to ni budyn z soczkiem

wtorek, 22 października 2013

pilne :) bo ważne Karm, Mamo !

Zapraszam do polubienia na FB oraz odwiedzenia strony projektu, w którym miałam przyjemność wziąć udział.
tutaj i tu na FB


5 lat....



patrzę na te zdjęcia i tylko zastawiam się KIEDY minęły te lata... przecież niedawno chodziłam w ciąży, spodziewałam się drugiego dziecka... a teraz Nasze Drugie Dziecko zaskakuje mnie tekstami... szok... nie mogę ciągle uwierzyć, że ten czas płynie tak szybko... za szybko... szkoda :(
Syneczku... dużo sił Ci życzę, zdrowia i abyś nie zmieniał się tak szybko... Bądź dobrym człowiekiem.

sobota, 19 października 2013

TAki wariacki dzień - jak inne

Miałam wstać o 6.00 ... nie udało się. Może dlatego, że ostatnio nonce wędrówki uskuteczniają nasze dzieci :( niestety... A nad ranem mam maraton karmieniowy. Antek nadrabia dzień bo w dzień nie ma czasu jeść, a Staś nad ranem zjada litry mleka z zachłannością godną dwulatka...
Miałam wstać o 6.00 bo ciężki dzień mnie czeka...
Tak jak zwykle ale wszystko trzeba zrobić szybciej bo o 15.30 mam kurs...
a o 19.15 Eucharystia... czyli wszystko przygotować i mogę sobie pójść na kurs...
Za tydzień konwiwencja. Może ciut odpocznę choć jedziemy z Antonim ale ufam, że Tato i Mąż osobisty stanie na wyskości zadania i czasem zajmie się Antonim.
A Antoni? Nasz 9 miesięczniak - świeżo upieczony? W poniedziałek, na kilka dni przed skończeniem 9 miesięcy - zrobił dwa niepewne kroczki. Coraz szybsze te moje dzieci. Myślę, że już następne to będą biegać zaraz po urodzeniu.
Ma 4 zęby. W zasadzie to 3,5 bo jedynka górna ładnie już wyszła a druga doopiero się przebiła po wielkich bólach. Oj trafiło mi się marudne dziecko przy ząbkowaniu.
Antoś je za dziesięciu. Nie gotujemy specjalnie bo Antoni jak nie jadł papek tak nie jadł - po czym rzucił się na asortyment jedzeniowy z całym impetem.
Powoli też zaczyna współdziałać. Mówi??? pa pa, ba ba, ghhhhhh ? i pięknie pyrcze... mama, tata.
Kosi kosi, papa - robi :) i zaczyna zabawę w ku ku. Reaguje na swoje imię i broi za dziesięciu.
ulubionym bratem jest Janko - i wystarczy, że Jasio zrobi minę, inaczej się uczesze a ten zarykuje się ze śmiechu. Do brojenia najlepszy Stanisław. Z resztą Stanisław na drugie ma Brój :)

I tak oto kulamy się....
Janko zdobywa laury w Klubie. Super liczy, zaczął czytać (!), pieknie rysuje.
Marcysia zdobywa szóstki w szkole (!) i same pomarańczowe pieczątki a jak została w domu w piątek (wirus) to płakała rzewnymi łzami i największym problemem były nie zrobione lekcje :)
A Stasio? Otóż Stasio powoli przygotowuje się do roli małego Klubowicza :) Na razie nieśmiało i ku ogólej niechęci Matki ale po Nowym Roku możemy powrócić do tematu. Ja jednak wyznaję zasadę, że na wszystko przychodzi czas w swoim czasie. I dwu i pół letnie dziecko naprawdę nie ma jeszcze POTRZEBY bycia z innymi dziećmi w oddaleniu od Mamy.
I z tej racji też podjęliśmy decyzję, za namową i sponsoringiem Rodziców Chrzestnych, że Stasio będzie chodził na zajęcia muzyczne (do tej samej pani co Marcysia) w poniedziałek zaczynamy. O ile będzie chciał.


czwartek, 17 października 2013

Dziecko na warsztat

Przeczytałam na blogu Asi  o super inicjatywie - Dziecko na warsztat. Kapitalny pomysł przeprowadzania warsztatów dla dzieci - raz w miesiącu - przez blogujące mamy.
Za każdym razem twoarzyszyć będzie nam inny temat....
Jeden już - wrzesniowy temat - już się odbył ... Biologiczny
A przed nami?

28/10 – WARSZTAT NAUKOWY-EKSPERYMENTOWY (fizyka, chemia, astronomia i co nam tam jeszcze na myśl przyjdzie)
25/11 – WARSZTAT KULINARNY (się rozumie samo przez się, racja?;)
16/12 – WARSZTAT RĘKODZIEŁA ŚWIĄTECZNEGO (co tylko nam przyjdzie na myśl – prezenty, ozdoby, kartki, …)
27/01 – WARSZTAT MUZYCZNY (muzykowanie, komponowanie, śpiewanie i tańczenie – do wyboru do koloru)
24/02 – WARSZTAT LOGICZNEGO MYŚLENIA (zadania, gry i zabawy rozwijające logiczne myślenie u dzieci)
24/03 – WARSZTAT MATEMATYCZNY (zabawy z liczbami, pieniędzmi, czasem, itp.)
28/04 – WARSZTAT HISTORYCZNY (historia ogólna, lokalna, rodzinna – co kto woli)
26/05 – WARSZTAT SZTUK PLASTYCZNYCH (malarstwo, rzeźba, rysunek, grafika – także komputerowa, fotografia, architektura, no cóż – możliwości jest całe mnóstwo)
oraz 23/06 – WARSZTAT WARSZTATÓW – każda z mam sama wymyśli temat warsztatów dla swoich dzieci.





Na FB również można znaleźć nas DZIECKO NA WARSZTAT :) zapraszam do polubienie strony i do obserwowania naszych zmagań


Zapraszamy zatem....

środa, 16 października 2013

Wyzwanie - dzień 7

Ostatnim dniem - nieco spóźnionym zakończymy :)
Dzisiajszy temat to... OSTATNIE PRZED ZAŚNIĘCIEM...
No co innego może robić Matka Polka... i to Matka Polka Karmiąca Dwoje ?


wtorek, 15 października 2013

Wyzwanie - dzień 6

B... jak ... :)
No jakżeby inaczej? :) BAŁAGAN :)



Wyzwanie - dzien 5

Nie będę oryginalna... wiele było takich interpretacji. Ale jest to chyba nieodzowne kiedy ma się dzieci w przedziale wiekowym 0-2
Temat dzisiejszy... CHODZI ZA MNĄ :)


no chodzi za mną... ciągle - i nie tylko na swoich nogach.... chodzi ciągle za mną ich śmiech ... ich obecność

Wyzawanie - dzień 4

Dzisiejsze wyzwanie... to kolor żółty. Jak widać mam lekki poślizg. Ale - tu - nie zdradze Tajemnicy - jest to związane z Dziećmi - z tematem też przewodnim mojego wyzwania... Niby wiele tematów ale ja ciągle ... powracam do Jednego....



piątek, 11 października 2013

Wyzwanie - dzień 3

Wyzwanie - ulubiony gadżet :)
Wiele ich jest ale ten! jest ostatnio, od 17 stycznia (no ciut później)... bardzo ulubionym, koniecznym i wręcz NIEZBĘDNYM :)






Wyzwanie dzień 2

Dzień drugi - 2 rzeczy :)
Tym razem chciałam aby to wyzwanie miało jedną wspólną myśl. Myśl przewodnią... Może się do końca wyjaśni jaką...
Tak więc dzisiaj - bardzo nietypowo - dwie rzeczy. Naprawdę różne... Ręce dziecka i nóż - zupełnie do siebie nie pasujące. To tak a'propos naszego też wspólnego gotowania...



czwartek, 10 października 2013

Wyzwanie - dzień I

Z lekkim poślizgiem ale ...
DZIEŃ PIEZRWSZY - TWOJA SŁABOŚĆ

Oj mam różne słabości ale ta...:) a w zasadzie na zdjęciu są moje Dwie słabości :)


poniedziałek, 7 października 2013

Pasowanie :)

Nasza Pierworodna została oficjalnie dziś przyjęta w poczet uczniów szkoły :) Impreza z racji sławnego Patrona odbyła się na Okręcie - ORP Błyskawica. Było pięknie, ciepło, słonecznie i sentymentalnie.
Trzymałam się dzielnie do momentu kiedy Moja Pyskata zaczęła mówić wierszyk i po prostu "pękłam". No dzięki Bogu nikt na mnie nie spozirał choć kolorystycznie zwracałam na siebie uwagę (słoneczna chusta) bo łzy kręciły mi sie niejedne i  w niejednym oku.
Pierwszoklasiści otrzymali DYPLOMY i legitymacje i w ramach wyróżnienia mogli zwiedzać okręt - niestety my nie skorzystaliśmy z zaproszenia :( bo jak zwykle gonił nas Czas.
W domu szybko szybko i M. pojechał sam na przygotowanie a ja leczę moje chore kości (biodrowe) No narazie jedynie leżę a z leczeniem muszę się wstrzymać do wizyty u specjalisty w listopadzie - i tak ponoć szybko :)
M. chyba jako dumna pierwszoklasistka zrobiła mi w domu istny pokaz pyskówki (niestety w czasie mojej  rozmowy telefonicznej z bratową). Moje wszelkie ideały padły za to wściekłość podsunęła mi podły plan - piszemy jutro regulamin. Ustalamy sztywne zasady i się trochę powychowujemy. Miałam taki wnerw i poczucie porażki rodzicielskiej, że głowa boli.... no i dlatego jużem w łóżku :)

niedziela, 6 października 2013

Już sama nie wiem czy mi się coś chce

czas pędzi tak szybko, mamy tak wiele spraw do załatwienia - do odwiezienia dzieci, do zawiezienia, do odrobienia lekcji (no... przypilnowania jedynie), do sprzątnięcia, i ciągle coś... Wieczorem padam na nos, zapominam o szczegółach, zasypiam przy czytaniu bajek dla dzieci, przy karmieniu... Kompletna dętka jestem. A gdzie lektura własna? Modlitwa? Własny rozwój??? Po prostu nie skomentuję tego. Ale odkrywam też, że ten czas jest przepiękny. Odkrywam w robieniu kanapek, w rutynie codziennych obowiązków jakies magiczne piękno.
Wczorajsza sobota spędzona intensywnie na generalnym sprzątaniu łazienki - niestety przecieka nam pralka już mocno i czeka nas "malutki" wydatek w postaci 200 złotych polskich. A przed nami rekolekcje, konwiwnecje... zakupy zimowe (Marcyśka butów nie ma i piszczy ostatnio, że w adidasach musi chodzić)
Ale za to jaka satysfakcja kiedy wchodzę do łazienki :) No i maraton kouchenny. Gołąbki, kotleciki z kapustą, drożdżówka i rosół. No i mamy z głowy obiad na kilka dni. Ale ale... lekko zaniepokoiłam się naszymi możliwościami przerobowymi? Do tej pory robiśmy rosół w duzym garnku (mniejszy pożegnaliśmy po urodzeni się Jasia). I starczało... w zasadzie wszystkie zupy już robimy w tym garze. Ale od kilku obiadów zaczynam zauważać, że ... NIE STARCZA NA dwa dni!!! szok!!! Muszę gar zwiększyć. To znaczy... zakupić większy.
Do tej pory duża blacha drożdżówki, szarlotki ... wystarczała. A teraz? POTRAFIMY zjeść taką ilość w ... 24 godziny!!! jak nie szybciej.
Nie wspomnę już o budyniu z 1 litra (za mało!!!) i zawsze ktoś nie dostaje, olbrzymich ilościach mleka i mąki "wychodzących", ziemniaków (2 kg na jeden obiad)... Matko... czemu się dziewczynki nie rodziły? Marcyśka stanowi jednak wyjątek bo je za dwóch. Tak więc mamy stado głodomorów. A Antek robi się intensywnie dopinjaący się o swoje - kasza, zupa, ziemniaki... mięsko, kanapka, jajecznica, owoce. Pochłania takie ilości, że to dłowa boli :) przez co przytył przez miesiąc tyle ile jest norma dla noworodka. Podejrzewam, że wyszlismy już z tego marnego 10 centyla...
Pilnowanie Marcysi przy lekcjach :) Można się nieco obsmiać :)
Składam sobie pranie i jednym uchem słucham co tam Marcysia czyta...
P O K OLoruj... POKOLRUJ... s i ę ... Pokoloruj się... - POKOLORUJ SIĘ???? !!! - wykrzykuje zdziwiona?
Z lekim szokiem podchodze do książki i czytam
Przyjrzyj się ... :)
Uf.... bo już myślałam, że to nowe jakies metody :) Oczywiście Marcysi się pomysł spodobał bo jeszcze długo śmiali się z Jankiem z tego polecenia :)
I tak życie mija... szybko, jeszcze szybciej... radośnie i smutniej, krzykliwie i cicho... normlanie :)
Pozdrawiam

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....