wtorek, 30 kwietnia 2013

Świerczki, jabłonki i grusze...

Po prostu nam odbiło...
Totalnie i mocno. Siedzę godzinami w sklepie inetrentowym i oglądam drzewka, żywopłoty, nawozy, narzędzia i płoty :)
Nie mieszkamy w L., ba! nawet kawałka domu nie ma tam ani namiotu... ani nawet płotu a nam się zachciało zadbac już o ogród? :) Nie wiem czy to dobra kolejność. Sama mówiłam R. aby nie budowali od dymu z komina a co teraz robię? Drzewka i świerczki? Sama też nie wiem, czy chcę TAM mieszkać? Z dala od Gdyni - mojego kochanego miasta, od możliwości dobrych szkół, wyboru zajęć dodatkowych dla dzieci ale... szkoły??? Może jednak wtedy ED :) Naprawdę sama nie wiem...
Na razie więc jesteśmy na etapie świerczków sztuk ....??? no właśnie :) Oraz wybieraniem jabłonek (takich jak mój Tato miał) i gruszy... Boższe... Będe mieć swoje drzewka? Wisnie?Czereśnie?

sobota, 27 kwietnia 2013

Dwa...


:) no coments :)




chwilę po narodzinach...


Mam 6 tygodni :)


4 miesiące :)




Chrzest :)


Uśmiech jak zwykle...




Pierwszy tort :)



Ciągle Najmłodszy....


Już jako starszy brat :))))


Sto lat synku - ZAWSZE uśmiechnięty :) Zawadiako Kochany i Urwisie... Kochamy Cię mocno nasz Kwietniowy Skarbie... Dwa latka to już nabrawdę dumnie brzmi :)

piątek, 26 kwietnia 2013

Niespodzianka od pana Premiera

w postaci rocznego macierzyńskiego i ... odroczenia obowiązku szkolengo dla Janka :))) W sumie "niespodzianka" bo nie spodziewałam się że się załapi :) fajnie...

środa, 24 kwietnia 2013

Zapalenie ucha i inne bajery

Tydzień temu wróciliśmy ze szpitala. Antek ma wzorcowe wyniki bo w koñcu odebrałam wypis ze szpitala. Mieliśmy tylko dokończyć antybiotyk do poniedziałku a w poniedziałek wieczorem zacząć brać furagin - osłonowo - aby uchronić Antka przed powtórnym ZUM - zakażeniem Układu Moczowego i aby mocz był czysty do czasu badania CUM - cystourografii układu moczowego - 9 maja. A co się wczoraj wydarzyło?
Antoś zagorączkował. Niby nie dużo ale smarkaty i kaszlący więc ja Matka Panikara - do doktora. Dzieki Bogu mamy przytomnego doktora, który uzywa otoskopu i zajrzał do ucha młodemu. Prawe ucho... dostaliśmy krople, syropy i mamy iść do kontroli w piątek. Chyba, że będzie gorącxzkował bardziej to wtedy antybiotyk. Matko... znów :(
Ale wydaje mi się, że dziś nieco lepiej więc jest nadzieja.
Ja czasu nie mam prawie wcale. Wieczorami dzieci, spać, bajka, kolacja dla nas, może film i padam w trakcie ... czasem komp ale ostatnio zasnęłam w trakcie pisania z ręką na klawiaturze więc sobie jednak daruję.
Spacery wyglądają uroczo :) No koemdia normalnie. Starszaki to spoko ale młodzież? Antek jak nie śpi to piszczy, Staś biega jak szalony - od huśtawki do piaskownicy, od piaskownicy do zjeżdżalni a ja latam jak z pieprzem. PO godzinie ja jestem padnięta i wracam do domu a to dopiero GODZINA :)))
Po szpitalu, Staś, który wydawał się nietęsknicy - obecnie nie odstępuje mnie na krok. A w niedzielę, nasz Młodzian kończy dwa lata!!! Pomyślałby ktoś, że już nie jedno... nie dwoje... nie troje... Ale CZWORO dzieci :))))? :) i znów kolejne ma dwa lata?
Wczoraj na echo serca - nota bene - z sercem wszystko ok (Antkowym) i przewód tętniczy zarośniety - pani się zdziwiła, że zastanawiam się KIEDY dokładnie Antek się urodził.
- A ile tych dzieci Pani ma...???
- Czworo :)
- A... no tak...
\
Nie wiem co by było, gdyby było ich więcej. I tak założyłam już zeszyciki chorobowe :) bo naprawdę nie pamiętałam CO KIEDY I W JAKIEJ ILOŚCI przyjmowali :)
A ogólnie ok. Mało kompa i to mi pasuje :)

piątek, 19 kwietnia 2013

Dosłownie kilka minut...

na kawę, ciastko i komp... potem szybko ubrać Antka, auto, skrótami to znaczy na około bo korki, szkoła, Klub i do domu... obiad, porysować z Maluchami, farbki, umyć podłogę, powiesić tysięczne pranie, zdjąć wcześniej to co suche, dokończyć remanent ciuchów zimowo - letnich...
A teraz dosłownie chwila na małą przyjemność. Kawa i ciasteczko owsiane. Mniam...
A co u nas? Ok. Szaleńswto, szaleństwo ale ok. Antek ładnie je, marudzi jak zwykle - nie miej nie więcej. raz śpi, raz nie. Trójkąt siniczy ma ale chyba ma prawo jeszcze mieć. Jak będę odbierać wypis to się dopytam a przy okazji Antka pokażę.
Cieszę się zatem tym co mam TU. Ale oczywiście i nerwy też mi puszczają bo ktoś nie usłyszy, bo tysiąc razy możesz mówić a i tak ciągle KTOŚ nie słyszy. Bo Janek rozlał soczek, a Marcysia piszczy bo ma żółte coś na zębie I TO MOŻE BYĆ DZIURA i co wtedy... A obiecałaś mama eksperyment z farbkami, ciastka owsiane, a to a tamto... A nikt nie patrzy, że i ja się mogę źle czuć. Ale szkoda tego czasu na marnowanie go na byle co... Tak więc i komp mi lekko odszedł w lekką niełaskę bo szkoda czasu... szkoda...
M. wrócił do pracy i swoim zwyczajem marudzi, że dużo pracy. Ja padam ze śmiechu słysząc to bo jeszcze miesiąc temu marudził, że pracy nie ma i nie ma kasy :) Szkoda mi M. bo wstaje skoro świt i do wieczora w pracy. Ale w sumie widzę, że odetchnął jak wróciłam. Dla M. było wielką traumą ogarnąć trójkę :) i jeszcze żonę w szpitalu :)
Czas mi się kończy więc niestety pożegnam się czule i może wrócę wieczorem?
To co ważne jest koło nas. Ma dwoje oczu roześmianych, czułe dłonie i piękny umysł. A serce ciągle potrzebuje tulenia i dobrych słów. To jest ważne - ON jest ważny. Człowiek. Szczególnie Mały Człowiek... Mały Człowiek o Wielkim sercu. I dlatego nigdy mi dość będzie tych biegających stópek...

wtorek, 16 kwietnia 2013

W domu...

Wreszcie wróciliśmy. Mocz Antosia jałowy, antybiotyk nadal przez kilka dni, potem furagin do czasu CUM - cystografi układu moczowego ... no cóż.
W domu ogarniamy się. Pranie, pranie i pranie. W sumie SKĄD bo prano w czasie moje nieobecności. Wychodzi na to, że ja jednak brudzę najwięcej.
Jak dojdę jakoś do siebie to opiszę szpitalne moje przemyślenia. Na razie ciesze się dziećmi - nawet ich nieznośnością i domem. Napatrzyłam się w szpitalu, poprzebywałam w klitkach i naprawdę wdycham wolność pełną piersią.
Cudem są dzieci... cudem jest bycie z nimi nawet krzyczącymi... cudem jest spędzać z nimi czas i być dla nich... jak bardzo się cieszę, że jestem z nimi w domu. A jutro z tej okazji upiekę ciasteczka...

sobota, 13 kwietnia 2013

Jest lepiej

Byle do wtorku... Zapalenie płuc i zakażenie układu moczowego. Coś tam wyszło też w wątrobie... ale nawet pisac mi sie już nie chce. Jesteśmy dobrej myśli, że wkrótce uciekniemy z tego M1.
Pozdrawiam .... Matka na dwugodzinnej przepustce :)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Szpital...

Z Antkiem :(
Prawdopodobnie ZUM :(
wyniki nie najgorsze ale... siedzimy :((((
Prosimy o modliwte...
w domu choróbska :(

środa, 3 kwietnia 2013

POświatecznie

Antoś ochrzczony! Zdjęcia zapewne będą ale nie mam pojecia KIEDY :)
A generalnie na zmęczenie umieram. Nie po świąteczne ale ogólne. Antek nad ranem cyrki małe robi. Janko do łóżka przychodzi, Stasio też... Nocki bywają różne. Brak wiosny. Total jakiś się robi. Mi się przypomniało dzisiaj, żem Antosiowi witamin nie dawała. Tragedia.. Ja sama zapominam. Gadam na dzieci to się wypowiedziec nie umiem. Załamka jakaś... WIOSNY mi trzeba... kurna i wszyscy jakiś monopol na prawdę posiadają. O kant tyłka to walnąć... do cholerki :(

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....