czwartek, 5 kwietnia 2012

Wielki Czwartek

Rozpoczęliśmy Świętowanie od gorączki Marcysi. Tak więc plany na dzisiejszy dzień w postaci odwiedzin u Gabrysi odpadły. Siedzimy w domu. Czekamy na kasę. Z nudów dzieci robią głupstwa. Ja stresuję się bo praca jakoś zastopowała a Promotorowi powinnam już dawno ją oddać.
Pomalowaliśmy za to jajka. A ja powiesiłam wiosenną zasłonkę w kuchni. Od razu mi się zrobiło lżej na duszy.

Stasinkowy sukces z rana!!! Otóż (lekkie wprowadzenie)... moje dzieci w wieku 11 miesięcy dawno były już oswojone z nocnikiem. Nie wiem czemu ale Staś zachowuje się jak ostatni barbarzyńca. Wrzeszczy hjakby nocnik go parzył i nie ma sił aby go na nim przytrzymać. Gdzie te chwile kiedy Marcysia grzecznie siadała i czytała bajeczki a ja spałam sobie jeszcze kilkadziesiąt minutek. Staś zaś nocnikiem gardzi. Może dlatego, że już rodzeństwo z niego nie korzysta?!?! Ale dzisiaj jakś udało mi się wykorzystać słabość Stasia do buteleczek i butelek i przytrzymać go pięć  minut na nocniku. Efektem było siku obok nocnika :), siku w nocniku i kupsko w środku :))) Sukces!!! No i jedna pielucha do przodu:)
Ale widzę, że jednak edukacja będzie trudna. Bardzo. Nie doceniałam sukcesów swoich starszych dzieci. Okaże się, że Staś będzie sikał w pieluchy do 3 roku życia!?!?!?! Jakiś obłęd chyba!!!

Dzisiaj wstawiam bigosik i wywar na żurek :) Mniam. Jak przyjdą pieniądze (wątpię) to zrobimy z dwa ciasta. A na razie luzik... :)

8 komentarzy:

  1. Może dotrze do Ciebie, że wczesne odpieluchowanie się dzieci nie jest regułą i że dzieci są różne :-D Jak dla mnie to stanowczo za wcześnie na świadome nocnikowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz Kasiu - co łatwo trudno przychodzi nie jest zbyt popularne. Nie będę się bujać z pieluchami do 3 r.ż. - Wybacz :))) Jakoś cenię sobie jednak samodzielność dziecka. Nie wymagam aby teraz samo sobie podcierało pupę :) ale nawyk nabędzie. Ciekawe czemu z myciem zębów nie czekamy aż samo dziecko dojrzeje do tego. A też czynność higieniczna. Tak więc niech każdy robi jak uważa. Ja wysadzam dzieci przed rokiem i jak widzę po starszych (a i teraz Stanisław już nie oponuje) nie jest to trauma dla nich a i pieluchy dawno przez nas były zapomniane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem to też stanowczo za wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy może mieć swoje zdanie :) choć wolabym wiedzieć kim jesteś Anonimowy Czytaczu :)

      Usuń
  4. Synka wysadzałam dopiero jak zaczął chodzić czyli dopiero w 17 mies. życia. Odpieluchowany w 23 mcu (ku naszemu zaskoczeniu). Ile czasu zyskałam? :-) Młodej zajęło to sporo dłużej, a wysadzana wcześniej (od 14mż), co tylko dowodzi, ze dzieci są różne. Jedne szybko chodzą, inne późno, jedne mają wcześnie zęby, inne późno, inne szybko mówią i to zdaniami (np. moja dwójka w wieku 18 mies.), a inne późno. Gotowość do opanowania czynności fizjologicznych to nie tylko kwestia wysadzania a przede wszystkim fizjologicznej dojrzałości. Możesz sobie wysadzać do upojenia a jak dziecko nie będzie gotowe to będzie tylko kwestia szczęścia :-D a nie świadome nocnikowanie (świadome tzn. dziecko samo woła albo podchodzi i się rozbiera a nie rodzic co chwila wysadza albo jak dziecko tylko się zmarszczy leci z nocnikiem)

    OdpowiedzUsuń
  5. To musze miec wyjątkowe szczęście :) A synek chodzi od dwóch miesięcy więc do nocnika sobie sam dochodzi. Doświadczenie dwójki moich dzieci (na razie) co innego mi mówi. Że są rózne dzieci - zgadzam się. Druga rzecz :) jestem pewna, że dopilnowanie dziecka przez mamę (rodziców) ma swoje plusy. Dopieszczenie go w każdych jego pierwszych poczynaniach. Myslisz, że dzieci 50 lat temu były bardziej gotowe na załatwianie swoich potrzeb wczesniej? czy po prostu determinajcja rodziców była większa? Kasiu - troche dorabiamy teorii do tego co nam wygodniejsze :) sorki ale rzczywiście widze w tym jakiś obłęd. Dziecko dorasta do potrzeba fizjologicznych a zapominamy o jego innych potrzebach idąc na przykład na impry nocne i zostawiając je pod opieką dziadków (albo wyjeżdżając na tydzień na sowje wakacje). Świat wariuje. Krzywdy Stachowi nie robię. Nie przymuszam. Nie przywiązuję do nocnika. Żadnego z dzieci. A efekty miałam szybkie. I to się liczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy Czytacz to ja - "mama trójeczki"- niekiedy zaglądam.
    Nie wydaje mi się, aby zostawienie od czasu do czasu dzieci pod opieką dziadków (nawet w nocy) było dla nich szkodliwe (oczywiście pod warunkiem, że dziadkowie są "normalni").
    Poza tym zależy, dlaczego je chcesz tak szybko odpieluchowywać: bo to też można uznać "za wygodne".

    Nie unoś się, my też mamy prawo wyrażać swoje zdanie. Mam nadzieję, że nikogo tym nie obrażam - to tylko moje (subiektywne)zdanie.
    Mama Trójeczki

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja akurat zgadzam sie z Agą ...moje dzieci były wcześnie odpieluchowane. Pierwsze 22 miesiące bez pieluch, drugie 22 miesiace bez pieluch. I jakoś dziwnie się udało, że szybko zaczęły same chodzić do ubikacji i same swoje potrzeby załatwiać. Oczywiście wszędzie słyszałam, ze za wcześnie i ze na pewno się nie nauczą. Tylko dzieci tych osób co tak gadały pozbyły się pieluch po 3 rż (jedno ma teraz 5 lat i śpi w pieluchach (o zgrozo)
    Wygoda to jest na pewno, ale jaka oszczędność. Tak samo jak nie podawanie dań w słoiczkach tylko gotowanie samemu, czy nie przesadzanie z mlekiem modyfikowanym, smoczkami i nie wiadomo czym jeszcze. Moje dzieci pozbyły sie smoczków w wieku 10 miesięcy, a w wózkach ostatecznie przestały jeździć jak miały półtorej roku. Mają nóżki, potraią chodzić, to nie mam podstaw do tego, zeby traktować jak dzidzusie.
    Ines_ka

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....