piątek, 6 kwietnia 2012

Wielki Piątek

Wielki Piątek przywitał mnie bólem gardła i to z tendencja schodzenia na krtań. Tak więc tracę głos. Na samą PASCHĘ .... buuuu.... a Exultet tak cudnie śpiewać aż przechodza dreszcze. No trudno.
Jajca mamy pomalowane (wczoraj). Bigosik zarobiony, ciasta (dwa na razie) zrobione. Zakupy tudzież też (dzięki Bogu M. przyniósł ich nieco do domu) i nawet mogłam zakupić po dorbiazgach dla dzieciaków - słodycze i bidony :) Marcelina nie miała co do tego złudzeń, że TO dostanie od zajączka. No cóż... Dodatkowo jeszcze zajączek doniesie bańki :) Janko dzisiaj chodził i smędził o tych bańskach, że aż szkoda tego było słuchać.
Perełeczka w wczoraj :)

Janek siedzi i śpiewa - Módl się za nami.... Ojcu Mateuszu!!!
- Nie można Janku śmiać się z Papieża - strofuje go zawsze akuratna siostra.

Totalnie te moje dzieci do świąt nie przygotowane :) Dzisiaj zamiast kolorować malowankę ze sceną z ukrzyżowania z radością siadły do grzechu pierwowrodnego :)))) Jakby się tak głeboko zastanowić to .... błogosławiona wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel ....
W każdym bądź razie dały radę dzisiaj bez bajek, słodyczy i zbytnich wariacji. Przy Pieśniach Baranka co prawda tańczyły ale przecież to taniec też jest modlitwą nie?

Spadam spać... praca leży. Totalnie. Rano wstaję z mocnym postanowieniem, że coś napiszę a przez cały dzień tylko ścigam czas i zbieram zabawki. Ewentulanie karmię. Bo oni ciągle są głodni :D

1 komentarz:

  1. Aguś nieodmiennie cudne te Twoje notki i poczucie humoru, świetna jesteś kobieto! Buuuuuziole i wesołego Alleluja :) Ja to nie wiedziałam, że w wieku 11 miesięcy można już sikać nas nocnik- wow szczena mi opadła :) i spoko loko i Stach do tego dojrzeje :)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....