środa, 22 sierpnia 2012

Fryzjer, nalepki i inne głupotki

Stwierdzam, że w istocie ciąża działa na mnie odmóżdżająco :) Nic mi się nie chce, nie mam sił ani nawet pomysłu aby coś pożytecznego zrobić, książkę czytam jakimś wysiłkiem nadludzkim - no może to z powodu ciagłego przeszkadzania ze strony Głównych Mieszaczy... 
Więc i notki z tego powodu - byle jakie, o niczym i mało ciekawe i porywające. A może już takie moje życie się zrobiło? Kuro - domowe? Z kupami, pieluchami, sprzątaniem i praniem w roli głównej? Hm....
Li i jedynie - byle jakoś jakaś się wdarła w moje życie. Rutyna i totalne odmóżdżenie.
No bo co można powiedzieć o Matce, która trzy godziny spędza u kosmetyczki robiąc paznkocie !!!!??? Szczyt próżności.
Potem idzie do fryzjera aby odpocząć od wrzasków :) no i oczywiście zapanować nad wypadającymi włosami. Mimo ciąży tym razem wypadają. Na spacerze z dziećmi nawet nie jestem w stanie normlanie prowadzić konwersacji bo Staś wymaga skupienia i szybkiego startu W Razie Czego... a z moim rosnącym brzuszkiem zaczyna to być problematyczne :) A propos brzuszka. Gruba się robię. Guziki od spodni odpadają jak mam zamiar dopiąć to i owo :( Normlanie żenada. No i czeka mnie zimowanie z brzuszkiem. Nie miałam tak... Zawsze rodziłam na wiosnę lub wczesną jesienią i obce mi były rajstopy, kurtki i kozaki w ciąży :( Będę wielka, gruba i jeszcze grubo ubrana... Jakiś koszmar. A ponadto nie wiem JAK ubrać Malucha wychodząc ze szpitala?! Zawsze sweterek, jakaś cienka czapeczka ewentualnie kombinezonik cieniutki.... Mamo - czwarte dziecko a ja zielone. Dzieci powinny się rodzić chyba tylko wiosną :) wtedy mało problemów :)))))
A mnie dziś czeka naklejanie czegoś na słoiki - naklejki jakieś musze porobić czy co aby nie pomyslic przypadkiem buraczków z wiśniami a poza tym - ładnie będzie wyglądać. Z drugiej strony M. już się lekko irytuje widząc nie pochowane słoiki. ... Hm... czy ja mam sama znieść to do piwnicy? A czy kran musi odpaść aby w końcu wymienić uszczelkę ? Czy hurtowo musi sie coś zepsuć??? Więc ja dziś SWOJE zrobię :) a później uprzejmie doniosę czy uszczelka po 2 miesiącach cieknącego kranu została wymieniona. Obawiam się, że nie :)))
Ze względu na wymuszoną przez Stasia samodzielność w jedzeniu na jakiś czas musimy ograniczyć lub wyeliminować zupy.... Drugie danie, kasze zajada sam ale zupy... jakaś masakra :) No ale samodzielność powinna mnie zawsze cieszyć, prawda?

5 komentarzy:

  1. Naklejki koniecznie! Luśka raz w szkole zorientowała się,że zrobiła sobie bułkę z buraczkami))
    Jak przeżywasz te upały??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upały ciężko :) ale dzięki Bogu to nie 40 tydzien tylko 20 :)

      Usuń
  2. Znam szybki i tani sposób na naklejki, które nie odpadają a po konsumpcji wnętrza słoiczka idealnie się zmywają. Zwykła kartka z zeszytu maźnięta mlekiem.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez zimowałam w ciaży Dusiem, bo urodziłam go na poczatku marca i snieg jeszcze lezał sobie niewruszenie na ulicach:) W futerku krótkim jak mamut wyglądałam, ale co tam:)chyba by mnie skreciło jakbym posiedziała 3 godziny u kosmetyczki:)podziwiam twą cierpliwość Agus. rut

    OdpowiedzUsuń
  4. Też wczoraj siedziałam prawie 3 godz. u kosmetyczki i pazurki (krótkie) sobie dałam robić i oczęta też ;-)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....