Z jednej strony mnie to nie dziwi... z drugiej strony jednak zastanawiam się czemu ludzie (obcy) dają tak dobre rady dotyczace naszego życia...
W ostatnim tygdoniu nasłuchałam się od kilku osób wszelkich możliwych "zlych" rzeczy na temat wielodzietności. O braku odpowiedzialności, wyobraźni itp.
Apogeum zaś dosięgnęło mnie w czasie wizyty u fryzjera, gdzie jak wiadomo, nie wylecę z mokra głową, na wpół obciętą.... traf chce, że chodzi tam także moja mama (i chyba to jest powód, że fryzjerkę zmienię) i może stąd te uwagi choć nie sądzę aby mama cos tam złego gadała o nas. Ale... nasłuchałam się, że mama jest umęczona dziecmi, hałasem, że powinna odpoczywać, że ciasno w domu itp....
Nożesz cholerka. Że aby mieć dzieci to trzeba mieć warunki. No rzeczywiście - kryterium priorytetowe. Nawet mocno mnie to nie ruszyło ale chyba nie to miejsce na porady psychologiczne i osobiste. No i nie ta osoba... Z tym, że.... dwie Panie (w tym jedna obrażona, że do niej poszłam więc w dodtaku foch) obie Panie - same umęczone życiem, niezadowolone, narzekające (od kiedy pamiętam) - jedna dwójka dzieci, druga jedno.... I czy wielośc dzieci ma wpływ na zmęczenie? Bo one wyglądały na bardziej niezadowolone z życia i zmęczone niż ja.
Tak sobie siedziałam, patrzyłam na babeczki, na siebie - gdzie mimo czwartej ciąży trudno się dopatrzyc patologii wielodzietności i zastanawiałam się, że szkoda, że nie wszyscy znają piosenkę Młynarskiego...
"Róbmy swoje,
A Ty, Widzu, brawo bij,
Róbmy swoje,
A ty nasze zdrowie pij,
Niejedną jeszcze paranoję
Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje, kochani,
Róbmy swoje,
Żeby było na co wyjść!"
A Ty, Widzu, brawo bij,
Róbmy swoje,
A ty nasze zdrowie pij,
Niejedną jeszcze paranoję
Przetrzymać przyjdzie robiąc swoje, kochani,
Róbmy swoje,
Żeby było na co wyjść!"
No właśnie... więc niech każy robi co do niego należy, bez wtrącania się i dawania dobrych rad... Za kilka lat okaże się kto miał rację albo i nie... Choć już teraz widzimy, że to co nas obecnie dotyka - trójka z czwartym w drodze - nas zmienia. I niech tak jest....
Nie przejmuj się. To jedyna rada którą Ci moge dać.
OdpowiedzUsuńZupełnie bym się nie przejmowała takimi uwagami.
OdpowiedzUsuńLudzie potrafią byc złośliwi, ale róznie bywa. Ja - gdy maszeruję ze swoją trójeczką - spotykam się z raczej z zyczliwymi komentarzami. I w moim otoczeniu coraz wiecej osób decyduje się na wielodzietność.
To pewnie wynika z rozczarowania modelu z lat dziewięćdziesiątych: jedynak i kariera.
Nie stresuj się tym wieć, a tekst piosenki świetny:)
Mam trójeczki
Nie przejmuj się. Każdy tak sobie życie układa, jka chce. a te wszystkie komentarze, to po prostu są z zazdrości!
OdpowiedzUsuńAleż ja SIĘ NIE przejmuję :) Jedynie mocno zastanawia mnie TEN fakt :)
OdpowiedzUsuńNo mnie zawsze wnerwiają "ciocie mądre rady". Ten typ powinien wyginąć :)
OdpowiedzUsuńTia. Bez dzieci to źle. Jedno to że ludzie wygodni. Dwa w sam raz. Trójka ujdzie. A od czwórki w górę patologia.
OdpowiedzUsuńOt też się nie mogę nadziwić tej powszechnej u nas "prawdzie".