środa, 21 marca 2012

Poszukiwanie zaginionej faktury...

Szukałam, szukałam i nic. Wszystkie możliwe papierry przejrzałam 3 razy i nic.
A fkatura nie na małą kwotę. Bagatela 1000 zł. Ponad.
A się wzięłam na sposób i zadzwoniłam do Obi czy mi wystawią duplikat. Wystawili :) Cudownie :))))))
I teraz jestem pewna, że faktura się znajdzie... Głupi to ma szczęście.

A poza fakturami i porzadkami .... chłopaki chore.
Jaś kaszlący a Staś smarkający. Wizyta dopiero w piątek. Pewnie do tego czasu wyzdrowieją. Marcysia też nie najlepiej. Odezwał jej się ten okropny katar zatokowy. Zapodałam wszystkim czarodziejstwa i czekam. Zwariuję z nimi w domu ale co to za różnica? I tak już z moją psyche nie najlepiej.
Wczoraj - przy okazji wrzasków Jankowych przy podawniu lekarstwa - pokłóciłam się ze Ślubnym. Ślubny uważał, że uduszę syna jak mu będę dawać na siłę lekarstwo. Jaś nie dał się udusić (choć kto wie czy nie miałam ochoty udusić nie J. a M.) bo wrzeszczał jak opętany, pluł na odległość. Zaproponowałam M aby sam go wyleczył :) Nie odzywał się do mnie 12 godzin. Długo. Ale przynajmniej poczytałam w spokoju książkę - o Gustawie H. - Magdaleny Zawadzkiej.
Pity zrobione. Muszę tylko posprawdzać i zawieźć. Jutro odpada bo M. bierze auto. Może w piątek.
Zostało mi jednak zwrot vat (i stąd ta faktura) ale to sporo roboty.... i jakies specjalne druki. Mam nadzieję, że nic nie pokręcę i nie uznają nas za oszustów bo wizja więzienia i wizyt jakoś do mnie nie przemawia.

1 komentarz:

  1. To oni tak szybko zdrowieją? Do piątku? :-) Oby było jak mówisz :-)
    U nas jak coś chwyci to siedzi minimum dwa tygodnie.

    Jak będziesz w tym więzieniu, to Ci paczkę wyślę - nic się nie martw. Szczegóły jaką lekturę i gdzie włożyć pilnik ustalimy potem, raczej na priv ;-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....