czwartek, 1 marca 2012

Spieszmy się...

Miałby dziś 78 lat. Zupełnie nie potrzfię sobie wyborazić jakby dzisiaj wyglądał i jaki byłby. Nie wiem... 20 lat temu odszedł zbyt wcześnie dla mnie samej abym mogła coś naprawić i zmienić.
Jaki był?
Nie było rzczy, której nie potrafiłby.
Robił ciasta, budował szklarnie, hodował pszczoły i pomidory, robił na drutacj (beznadziejnie co prawda), czytał mnóstwo książek, rozwiązywał krzyżówki, budował ule i robił ciagłe niedokończone remonty, naprawiał windy i auta, jeździł i uczył jeździć autem, znał się na roślinach, owocach, drzewach, kwiatach.... wszystkim :)
Taki był. Trochę surowy, trochę dowcipny... zdycyplinowany i do końca objęty swoimi ramami... kilka dni przed śmiercią - w szpitalu jeszcze zapisywał w notatniku jaka pogoda, temperatura i ogólne informacje...
taki był... mało go znałam. Tylko 19 lat... wielka szkoda. Czasem mi się śni... zawsze na działce, z ogorzałą skórą, zbierający truskawki... lub robiący coś na tokarce.
Przynosił mi pierwsze owoce :) i kwiaty... szafirki, tulipany, konwalie...
Mój tato...

3 komentarze:

  1. dobrze, ze miał taka córke jak ty, bo nadal zyje w twoich wspomnieniach. pięknie go opisałaś Ago. RUt

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wspomnienie.

    Ps. Dziś właśnie sobie myślałam, jak to dobrze, że są sny. Bo mnie dziś też coś ważnego się śniło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nazywał cię Hajduczkiem :)) Wołał na ciebie Agata, ku niezadowoleniu Mamy. Był troche surowy ale...w grze w szachy dawał ci wygrywac.
    Ale na drutach robił świetnie...tylko za ciasno, przez co skarpetki mogly spokojnie stać na podłodze zamiast w szafie.

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....