Dopadło jak nic :) przeziębienie. Smarkam i kicham.
Sobotni dzień spędzam w łóżku. Mieliśmy ku mojej rozpaczy iść na imprezę ale odwołaliśmy nasze liczne sześcioosobowe przybycie. Nie wiem nawet czy się jubilat nie obraził. No trudno. Ja jestem chora i Antoni też smarkający. Mało przyjemne siedzenie kiedy boli wszystko i kapie z nosa.
Leżę dzisiaj. Lenię się. Obiad resztkowy. M zakupy, ulubione zajęcie czyli mycie auta. Trochę porządków. Ogólnie olewactwo.
Pogoda piękna ale mi tu w kocyku dobrze.
Odmóżdżam się na 51 poziomie w gierce na moim smartfonie. Obecnie przerwa bo telefon trzeba przecież naładować.
Chce mi się tylko pić i to soku pomarańczowego. Typowy objaw przeziębienia u mnie.
Wiosna na całego. Na balkonie tylko syf. Muszę zakupić bratki bo zwariuję - tak mi tęskno do ziemi i roboty.... Kurcze jak mogłam narzekać mając 20 lat temu działkę?!
Antoni dba o formę Mamy i Taty. Wchodzi jak alpinista na stół, szafki. Cały czas miele buzią w celach konsumpcyjnych. Dojada po nas wszystkich. Nic dziwnego, że ma katar juz trzeci tydzień.
I tak poza tym bez większych zmian. Jakiś takich drmatycznie różnych. Bo do tego co tradycyjne już się przyzwyczaiłam.
Za dwa tygdonie Pascha. A za rok czeka nas Komunia Janka i Marcysi w tym czasie. Ciekawa jestem jak to wszystko przeżyjemy. Ale będziemy się martwić tym za jakis czas. Obecnie... fajnie jest.
Życie się toczy - jak zwykle :)
sobota, 5 kwietnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski
Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....
-
Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz