środa, 9 kwietnia 2014

Miało być radośnie i nadziejowo a będzie wielkopostnie

No i niestety...
Byłam na usg (tak tak dobrze się domyślaliście) ale niestety nie ma bijącego serduszka a mi się chyba zaczyna poronienie.
W Wielki Piątek jeszcze raz usg ale jak niewierny Tomasz jakoś nie mam złudzeń i nadziei. Może Pan Bóg chce mnie zaskoczyć ale zbyt często przez to przechodziłam i jakoś brak tej pewności, że może być inaczej.
To moje projekcje, to bycie niedowiarkiem i badaczem szkiełlko i oko... jakoś głęboko siedzą.
A ja ? Objawy ciążowe ustąpiły, ból brzucha... ale mimo wszystko spokój.
Dziwne...
Pięć lat temu (sześć?) przechodziłam przez to i w zasadzie myślałam, że to już za mną a tu ... proszę jest inaczej.
Mimo wszystko pokój w tym wszystkim.
To co się wydarzyło dało nam jakieś światło na nasze życie. Że Pan Bóg czegoś jeszcze od nas chce. Że dzieci są dla nas największym skarbem... że ciągle - mimo, że to ósmy raz - ciągle Pan Bóg nas zaskakuje cudem życia.

Dzień przed plamieniem śniła mi się nasz Dziewczynka... w ciemnym grafitowym płąszczyku, zdaje się, że z ciemnymi włosami. No taka .... idealna. Śliczna.... gdzies pewnie jest ... z trójką swojego Rodzeństwa.

8 komentarzy:

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....