czwartek, 25 października 2012

Wyjazd

Za kilka godzin wyjeżdżamy na naszą pierwszą wspólną konwiwnecję przekazaniową :) Super... Jedziemy niestety nie w komplecie. Starszaki zostają pod opieką Babci M. z dochodzącą Babcią B. Nasz Najmłodszy Szaleniec jedzie z nami plus opiekunka i nie jestem pewna czy oby na pewno nad nim zapanujemy :) ps. KTO MI STASIA ZAMIENIŁ?
Staś stał się jeszcze bardzie ruchliwszy, żywszy plus śpiewający i grający... No jest po porstu wesoło.
A co ma do roboty Matka Polka?
- ugotować zupkę, powiesić pranie, spakować rzeczy, upiec ciasto i ciasteczka owsiane... OGARNĄĆ chatę :)
M. wraca koło 19.00 więc szybkie mycie, MAtka Polka umyje starszaki i wrzuci do łóżka i możemy jechać :)

Aha... i pojechać po Jasia bo on przecież kocha plastykę więc jakbym mogła go nie puścić dzisiaj. AAAA... i zakupy :D Mamo... zdążę?
Za to trzy dni nie muszę myśleć CO na obiad - będę się BYCZYĆ w jakimś hotelu :)

3 komentarze:

  1. Pojechaliście już pewnie, dobrej konwiwencji życzymy, czerpcie ile dacie radę i pomódlcie się za misję na Dzikim Zachodzie! buźka Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm... ja co prawda pojecia nie mam co to jest ta konwiwencja, to znaczy co to jest to mniej wiecej poczytalam w necie, ale nie do konca wiem na czym polega. Tak czy siak, udanego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....