sobota, 1 września 2012

Dzieci śpią

a ja staram się nie oddychać aby ich nie budzić. Co prawda Marcysia miesza nogami i rękoma więc muszę ją pilnować aby Stasinka nie bodła ale... możę choć chwilę dla siebie będę mieć?
Wczoraj wiariacki wieczór. Zmęczony - Marudny Staś, odwiedziny koleżanki z dwójką dzieci (z czwórki). Dzieciaki w pokoju robiły sajgon, my podjadałyśmy drożdżówkę i udawalyśmy, że nie słyszymy dzikich wrzasków. Staś chodził nieszczęśliwy od dzieci do nas i nazad bo nikt tak naprawdę nie chciał się nim zająć. Patologiczna rodzina. Ciut poprawił mu się humor jak leniwa Matka dała cycusia. Dla Stasia to nowość bo cycuś jest li i jedynie - rano, wieczorem i w nocy. Nie zdarza się ostatnio w dzień. Szczęście na twarzy Małego - bezcenne.
M. wrócił z pracy bardzo późno bo zahaczył o Teściów. Ogarnęłam dzieciaki i M. uśpił w łóżeczku (!) Stasia....nie na rączkach co jest wprost szokujące. Nie muszę mówić z jaką miną znawcy, zwycięzcy wyszedł po zaledwie 10 minutach.... no normalnie z zazdrości padłam. W sumie... mi na rękę bo Czwaret w drodze, cycowanie wieczorne w drodze, odrabianie lekcji, szycie strojów, robienie prac... więc czemu by nie? Ale jednak jakaś nutka zazdrości mi gdzieś błąkała się w sercu.
Jak JA idę uspypiać Stasia trwa to GODZINĘ. Staś błąka się po łóżku, figluje, cycuje, znów figluje, gada, śpiewa...i  w końcu kiedy Matka Na Wpół Przytomna śpi - Staś zasypia.
A tatuś? Słuchaawki w uszach, położył synka do łóżeczka i powiedział - Śpij Stasiu... no śpij.... I Stasiu ZASNĄŁ!!!! NO bardzo przepraszam, a gdzie lojalność, sprawiedliwość i miłość do Matki???
no comments...

A ja przeżywam horror szkoły. Nie myślałam, że jeszcze kiedyś szkoła będzie nawiedzać mnie w snach. Teraz śni mi się szkoła Marcysi... raczej w wizjach fatalistycznych. No i czy w wieku 40 lat człowiek nadal ma lękać się tego straszaka?

A dla równowagi psychicznej... zakupiłam materiały na worki dla dzieci. Wszystkie worki na buty jakie obejrzałam w sklepie (po 5-6 zł) wydały mi się tak obrzydliwe i denne, że stwierdziłam - dzieci mają zdolną Matkę, więc Matka z Nową Maszyną.... uszyje im worki. No fajnie. Tylko Marcysia zażyczyła sobie wzór BABECZEK na worku... cudownie.... Janko poprzestał na imieniu.... Chyba jednak wolę prostotę chłopców :))))))

6 komentarzy:

  1. O, dopada Cię szkoła :D
    Szykuj się na wywiadówki :D
    Dojdzie Ci jeszcze teraz przeglądanie codzienne podręczników, zeszytów, kontrola czy praca domowa zrobiona, ew. pomoc, sprawdzanie czy plecak jest właściwie spakowany. Kolejne pół godziny lub więcej musisz dopisać do kalendarza. To nie czarnowidztwo ale rzeczywistość.
    We związku z tem dziel się więcej z małżem obróbką dzieci i nie zazdrość. Z radosnym uśmiechem na liczku dziękuj Mu, że Cię odciąża. Ściskam i pozdrawiam gromadkę wesołą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie,że Twój instynkt samozachowawczy jest w zaniku;)Ciesz się,że mąż uśpił Stasia,skoro trwało to tak krótko:) I oby tak było codziennie:))
    A Ty pomyśl troszkę o sobie:)
    Trwam w podziwie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy ty znajdziesz czas na uszycie tych worków?ja mojemu synkowi do przedszkola uszyłam z dinozaurem
    Pozdrawiam ewa i kuba

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe lepsza babeczka niż na przykład karoca księżniczki zaprzężona w stado koni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello Kitty też mnie ominęło choć to fascynacja Małej

      Usuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....