W domu ciszej... :) Jaśko poszedł do Klubu. Co prawda dość opornie bo z Mamusią chciałby jednak w domku zostać ale...nie ryczał :) Nagle zrobił sie pusty dom. Jakoś więcej czasu... normalnie sama nie wiem co mam robić choć pracy ful - obiad, remanent w ciuchach, przygotowac pokój do remontu ... to jednak w końcu mam czas DLA SIEBIE :)
W poniedziałek i piątek Dzieci kończą koło 13. Więc spokojnie razem jadą do szkoły i Klubu i razem wracają. W pozostałe dni musimy sobie radzić ciut inaczej. W środę dodatkowe zajęcia ze śpiewu i rytmiki dla Marcysi. Chyba jakoś nie umrzemy z przepracowania? :D
Jest dobrze... Zatem znikam spacyfikować Stasia, potem ciut mam czasu dla siebie. Może nawet NIC nie będę robić? Tylko obiad nastawię?
poniedziałek, 10 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski
Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....
-
Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz