sobota, 8 września 2012

Tydzień minął...

Ogólnie jest dobrze. Ale jestem mega zmęczona... Dobrze choć, że chłopcy jeszcze teraz śpią... potem kołowrót na nowo. Staś co prawda wierci się nieposkojnie więc pewnie niedługo wstanie ze swoim - to to, co to, mama, amama itp - yyyy i yyyyy....
Marcysia zadowolona. Wczoraj była religia - córka zafascynowana choć Pani nie była w czarnej sukience ale było super. Obiady dziecko pochłania i zadowolone. Myślałam, że choć na jedzeniu w domu oszczędzę ale gdzie tam... córa w domu je nadal - jakby nawet więcej.
Z zajęć dodatkowych - pozostał zespół - w środę więc myślę, że będzie ok.
Zajęcia zawsze na rano do 13.15 - Janko do 12 lub 12. 45. Potem dzieci w domu. Super. W szkole niedaleko nas - zajęcia dla pięciolatków do 17.00. Mało uroczo...
Ja nieco spokojniejsza po wizycie u ginka. Maleśtwo śliczne, wzorst proporcjonalny więc na razie pród nie przeraża. Poza tym... jeszcze tyyyyyle czasu.
Na razie Staśko mnie przeraża. Małe dzidzie kocha ale ciągnie za palce, nóżki, wpycha palce do oczu. Masakra. Mało delikatny - jak to chłopak a ja jestem przerażona. Co to będzie za 5 miesięcy?
Stach zazdrosny, piszczący, marudzący, domagający się piersi, szalony, biegający, otwierający szafki, wyrzucający wszystko do śmieci.... ja biegam za nim z prędkością komety... on z prędkością światła. Jedynie 2 kilogramy przytyłam a to 5 miesiąc ciąży więc nie łudzę się, że będę wielką beczką... I ciut mi szkoda tylko, że brzuszek jeszcze tylko kilka miesięcy... i buuuu chyba ostatni raz :((((( A tak bym chciała jeszcze....
Wczoraj odpowiedź na moje westchnienia. Torba z ciuchami do A. Kurtki, płaszcze, tuniki... Schowane w szafie aby nie drażniły Mojego M. M. nie lubi jak coś dostaję - twierdzi, że to obciach dla niego bo on powinien zapewnić kobiecie wszystko. Mi wystarczy podłączenie zmywarki... nota bene... jutro ROK od kiedy kupiliśmy. Chyba torcik z tej okazji uskutecznię :D Miał ktos ROK zmywarkę w dziecięcym pokoju??? :D:D:D:D
No i M. drażnią ciuchy w ilościach naszej rodziny... no cóż. Szaf nam brakuje to niech go drażnią :)

A tak w ogóle to jesiennie się zrobiło. Chłodno  buro. Od czasu do czasu słońce. Ale chłód, potem za ciepło.
Wczoraj wizyta na Kaszubach u pana dentysty. Ząb wyleczony kanałowo i czekamy na plombę. Janko poczuł się jedynakiem przez trzy godziny. A jaki był spokojny. Ale równowaga musi być - po południu odbiło całej trójce i trudno było zastosować funkcję - wyłącz. :)
ps. Chłopcy daj śpią... :D:D:D
A ja lecę czytać książkę p. Moniki Staszewskiej - Bez lęku :) BAJERA

1 komentarz:

  1. Moi też ku mojemu zdziwieniu jedzą drugi obiad w domu. Normalnie z jednym mają problem;)

    I jak zwykle chylę czoła, bo ją bez ciąży padam przy temperamencie Błażeja, a Ty masz jeszcze trudniej.

    A na Kaszuby i ja bym znów pojechala nawet do dentysty;)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....