środa, 9 września 2015

Trzeci

Kiedy ma się kilkoro dzieci - więcej niż dwoje w głowie może narodzić się jedna z takich myśli...
- wiem wszystko co mnie może zaskoczyć? Jestem już doświadczoną matką

albo
- nie wiem jednak wszystkiego - i pojawia się mega tolerancja dla większości zachowań dzieci, rodziców, babć, wujków... tolerancja taka pomieszana z pobłaźaniem. Sama nie wiem...

Tak jest i czasem te dwie myśli się wykluczają, czasem się panoszą a czasem po prostu uzupełniają. A czasem (tak jak dziś) staję się bezradna jak przy pierwszym dziecku. I tak jest - nic na to nie poradzę.
Nasze Trzecie dziecko, drugi syn miał swoja już drugą inaugurację w Klubie Małolata. I zabijcie mnie ale nie mam pojęcia DLACZEGO tak trudno mu wejść w to środowisko.
Rok temu odpuściłam. Nie chce, nie dorósł, nie dojrzał, nie mamy ciśnienia.
W tym roku widzę, że dobry czas. Śmiały jest choć nadal domatorski, mamusiowaty ale ze starszymi na dwór sam wychodzi. Dzielny jest i bardzo samodzielny.
Ale znów ta sama historia w Klubie. Wczoraj łaskawie został na plastyce (kocha rysować) i wracał bardzo zadowolony ale z nastawieniem, że dzisiaj to już nie koniecznie pójdzie.
Pojechałam, wśród łez i objetnic, że będę siedzieć blisko. Godzinę trwało aby chciał sam zostać w sali... Po czym został i oznajmił, że jeszcze na rytmikę idzie a w drodze powrotnej, że on chce iść jutro a ja mogę pojechać do domku. No szok... sam z siebie. Indywidualista jeden no...

Posiedziałam więc dzisiaj w klubie dwie godzinki, bez kawy, na głodzie ale w sumie jestem zadowolona ale jakoś mega zmęczona.
Ten pierwszy tydzień to ogarnięcie sytemu, logistyki dowożenia, walka jeszcze o finanse więc urzędy, inne... i niedługo już połowa września.
Zrobiło się zimno, deszczowo i buro. Na balkonie czekają mnie porządki bo już chyba nic nie posadzimy. Może wrzośce i chryzamentemy. Jesień...

"byle do wiosny"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....