niedziela, 30 marca 2014

Czas płynie

To chyba złe stwierdzenie. Czas pędzi, leci, mknie albo mija BŁYSKAWICZNIE. Na pewno nie płynie, nie sączy ale mija błyskawicznie.
I jestem jak zwykle zszokowana i zadziwiona, że już niedziela. Że jutro znów poniedziałek. zawalam terminy bo przecież to niemożliwe, że to koniec marca (lutego itd)...

Janko i Marcysia brali udział w biblijnym konkursie plastycznym. Jakież moje zdziwienie było kiedy dostałam od Pani Dyrektor ze szkoły informacje, że Janko zdobył II miejsce :)
Pojechaliśmy wczoraj na uroczyste wręczenie nagród. Janko cieszył się jak gwizdek. Frajda na cały dzień. Taki intensywny dzień był wczoraj, że z tego wszystkiego zapomniałam, że do wczoraj należało wysyłać odpowiedzi na konkurs matematyczny. No i klapa. Matka Polka zawaliła sprawę.

Ciepło się robi. Spędzamy więcej czasu na dworzu. Niestety mimo, że dzieci nam przybywa i powinnam się uodpornić nie jestem jednak w stanie uodpornić się na niektóre matki a raczej opiekunki w piaskonicy, na placach zabaw. Teraz jeszcze nie jest tragicznie ale zaczną się wakacje i mój poziom adrenaliny wzrośnie. Powiem krótko - wkurzają mnie niektóre mamusie, babcie i opiekunki. Oj wkurzają aż wióry lecą.
Stresowałam się lekko wychodząc na plac zabaw z czwórką - jak to będzie wyglądać w praniu kiedy w piaskownicy znajdą się wszyscy. To znaczy Staś, Antek i Starszaki. Znajać bojowy charakter Antka i Stasia obawiałam się o inne dzieci. Ale okazuje się, że nie jest tak źle. Nasze dzieci trzymają się razem. Trzymają sztamę. Antek jest zafascynowany swoim światem. Drzewami, piaskiem, trawą - co raz po raz sprawdza organoleptycznie. Siedzę sobie na ławeczce zatem i prowadzę obserwacje a dzieci bawią się. Oj dawno tak nie miałam. Ale nie łudzę się. Nie potrwa to wiecznie.
Starszaki czasem sami wychodzą na dwór. Dostają komórkę z włączonym alarmem kiedy czas im się kończy. Muszę powiedzieć, że są niezwykle zdyscyplinowani. Na pewno na razie...

Ogólnie jest wesoło z naszą Czwórką. bardzo wesoło. Antoni zdobywa sprawność alpinisty i wchodzi, wspina się wszędzie. Nie ma chwili wytchnienia. Zabawki praktycznie nie istnieją. Istnieje stół, krzesło, parapet, kable, naczynia, łyżki, garnki no i ... jedzenie.
Antoni zatem jest naprawdę odmieńcem. Choć ... myślę, że wiele zapomniałam bo moja pamięć krótka - jak czytam notki o Małym Jasiu czy Stasiu to wypisz wymaluj nasz Antoś. I dlatego cieszę się, że pisze bloga. Nic nam nie umknie. A na stare lata mam lekturę, wyciskacz łez - zapewnioną.

2 komentarze:

  1. ale u Was fajnie:)
    miło się czyta:)
    a co do konkursu to my w ogóle nie wysyłaliśmy odpowiedzi - było zbyt wiele zadań przy których musiałam roztłumaczać o co chodzi i stwierdziłam, że K. sam na pewno by nie zrobił ani jednego zadania i jakoś nie umiałam się pogodzić z tym, żeby wysłać odpowiedzi, które rozwiązaliśmy WSPÓLNIE...
    może jakaś dziwna jestem ale uważam, że dzieci powinny do takich konkursów startować całkowicie samodzielnie
    /mary

    OdpowiedzUsuń
  2. Mary trudny byl. Ale tu chdzilo zeby choc kilka odpowiedzi wyslac. Takie pierwsze koty za ploty

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....