niedziela, 5 stycznia 2014

Ospa ospa ospowisko

Ospa dopadła Antka i Stasia. Mimo karmienia maminym mlekiem ostro ich wysypało i przechodzą to ciężko. A my razem z nimi.
Jestem mega zmęczona nockami, wstawaniem w nocy, doglądaniem, pojeniem, karmieniem, podawaniem leków i patrzeniem czy Staś nie ma bezdechów. Niestety powiększony migdał i katar katastrofalnie wpływa na sen Starszego Młodszaka.
Ale i jest lepsza wiadomość. Dzisiaj wydaje się być lepiej.
Janko ospy jak na razie nie złapał ale złapał jakieś paskudztwo bo od tygodnia gorączkuje i kaszle. Doktor dał nam receptę na antybiotyk i wczoraj zdecydowałam się podać. A dzisiaj kaszel mokry, odrywający się. Czyli COŚ tam było jednak :(
Jutro jeszcze wolne a we wtorek zaczyna się szkoła, dowożenie. Ja musze załatwić do końca sprawy w UP - bo rejestrowałam się przez net ale nadal nie mam ostatniego świadectwa pracy, które musze dowieźć :( Choć powiem szczerze nie wiem czy rejestracja wypadła pomyślnie bo oczywiście nie mam żadnej wiadomości z UP. 
Tak więc po świętach... i wraca znów zwykłe życie.

Nawet powiem szczerze - brakuje mi werwy do czegokolwiek. Sprzątnęłam wczoraj szafkę, którą miałam sprzątnąć przed świętami i ... klapa. Nic dalej mi się nie chce. Nie mam ochoty czytać. Zaczynam książki i jakoś padam. Nie mam ochoty pisać na blogu. Nie mam ochoty nic - KOMPLETNIE na nic.
Jakoś mnie to chorowanie (?) dziwnie rozłożyło. A może nie chorowanie? Może sama sprawa pracy? a raczje jej braku.
Życie toczy się dalej. Jakoś tak... 

Razem z Marcysią i Jasiem przygotowujemy się do kokursu biblijnego abp Hlona

3 komentarze:

  1. Myślę, że i jedno i drugie daje w kość. Jedno bardziej fizycznie, drugie psychicznie. Podziwiam Cię, bo moim zdaniem i tak świetnie sobie radzisz w tej sytuacji.
    Mocno ściskam.
    -gargamelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, pozostaje życzyć wytrwałości i sił do znoszenia szpitala domowego. Co do UP mnie osobiście cierpnie skóra, jak sobie pomyślę o tym "przybytku" - raz przekroczyłam jego progi i już nigdy więcej z własnej nieprzymuszonej woli tego nie zrobię! same najgorsze skojarzenia...

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....