czwartek, 22 listopada 2012

Wolniejsza jestem

Leniwsza, wolniejsza i sapiąca.... No normalnie LOKOMOTYWA.
Zarobiłam ciasto na pierniczki. No... przynajmniej jakiś pozytyw. Przerażają mnie święta bo tyle potrzeb a kasy jak zwykle MAŁO. Ganiam jak kot z pęcherzem - wyniki, lakarz, laboratorium, KLub.... a potem się dziwię, że umeiram wieczorem. Ale NIE DA SIĘ tego wszytskiego wolniej robić.
Marcysia znów niestety chora. Może nie mocno ale wirus jakiś ją wziął i delikatny ZUM. Bu.....
Stasio budzi mi się raz w nocy i jęczy, że chce do nas. Trzecią noc M. śpi u dzieci. No kurna - coś z tym DZIŚ trzeba zrobić.... Stasiowi to pewnie trójki wychodzą. To jedyne dziecko, ktróre cierpi przy zębach.
Janko wczoraj u pana dentysty rechotał się podczas borowania. ?! Naprawdę nie nadążam za nim... POtem rechotał się w nocy przez sen.... Długo :)
I tak to u nas w skrócie wygląda :)

2 komentarze:

  1. Jak cos podaje moj e-mail kasia560@op.pl nie będę już pisać na blogu, nie widzę już sensu. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękujemy za "skrócik" :)
    pozdr
    mary

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....