piątek, 23 listopada 2012

Minimalizm wielodzietnych :))))

Dopadł mnie minimalizm... Poszłam do sklepu kupić coś Czwartemu i ??? mimo, że zachwycona jestem wszystkim jakoś nie potrzebuję. Albo MAM albo NIE potrzebuję :) I takim to sposobem obalam MIT "nie stać mnie na następne dziecko". Oczywiście wszystkie te gadżety mieć można i nie piętnuję tego. Ale uważam, że równie dobrze nie trzeba tego mieć i jest gucio...
Na przykąłd leżaczek... Kupiłam przy Stasiu i totalnie nam się nie sprawdził. Cała trójka częściej leżała na kocyku co im na zdrowie wyszło i szybciej biegała na czworakach i na dwóch. Choć na przykład Jan - leniwiec i śpioch uwielbiał w foetliku siedzieć i gdybać... potem zasypiać. A i tak fotelik do domu raz dziennie transportowany więc... leżaczek oddałam. Choć pewnie niektóre dzieci kochają leżaczki. Moje kochały Mamusine rączki, chustę i leżenie na podłodze.
A termometr do kąpieli??? RAZ mierzyłam temperaturę zwykłym termometrem kiedy Jaśko miał 40 stopni gorączki a ja musiałam nalać wodę 38 i obniżać.... o jeden stopień. RAZ.... Potem podobne próby już były na oko.
Poduszka do karmienia... no ok. Panie położne przy pierwszym zmuszały mnie do karmienia na czymś takim. Tragedia. Nie sięgnęłam po to... jak przy STasiu było mi nie wygodnie (2 cc) to podkładałam sobie poduszki po łokcie a dziecię wolałam mieć blisko siebie.
Niedrapki - mam ale uwierzcie ani razu nie używane. Choć Staś miał paznokcie nie lada - szybko obcięłam pierwszego dnia w domu.
Żadnych karuzel (może Marcysia i Jaś mieli) ale absolutnie nie ciekawi byli. Staś chował się bez. Wibracji, koszy na pampki, butelki (dwie przy Stasiu w fazie karmienia na studiach - dosłownie 2 miesiące)
Tak więc jestem Matka Minimalistka i za tę kasę jakiej nie wydaję na gadżety idę sobie do kosmetyczki :) O :)
Choć na przykład wzięłam się za szycie nowego rożka... znudził mi się stary choć był całkiem dobry. I jakoś chce mi się szyć prześcieradełka, kołderki :) Jakoś tak....



Czego NIE potrzebuję w wyprawce...

Akcesoria
łóżeczko,
materac,
komoda z przewijakiem lub sam przewijak,   totalnie zbędne
wózek - polecamy "3 w 1" + wyposażenie (torba podręczna, folia przeciwdeszczowa, moskitiera, śpiwór)
fotelik samochodowy gr. 0
nosidełko lub chusta
elektroniczna niania - przydatna, gdy masz duży dom lub maluszek będzie spał w innym pokoju  zbędne
monitor oddechu - kontroluje oddech dziecka dzięki czujnikom umieszczonym pod materacem. Sygnalizuje alarmem dźwiękowym każdy bezdech, trwający dłużej niż 15 sekund
wanienka
fotelik kąpielowy bądź mata antypoślizgowa  zbędne
termometr kąpielowy do wanienki
myjka
smoczek uspakajający 0+
szczotka do włosów z miękkim włosiem
nożyczki z zaokrąglonymi końcówkami
leżaczek  nie sprawdził się
poduszka do karmienia - tzw. rogal

DLA MALUSZKA

Ubranka

śpioszki - najlepiej z zatrzaskami w kroku (umożliwiają przewinięcie niemowlęcia bez konieczności całkowitego rozbierania)  nie używaliśmy
kaftaniki lub body z krótkim i długim rękawem (polecamy body - nie podwijają się i są wygodniejsze)
pajacyki - najwygodniejsze są rozpinane z przodu na całej długości
czapeczki bawełniane - wystarczą dwie
skarpetki
rękawiczki bawełniane - chronią buzię noworodka przed zadrapaniami ostrymi paznokietkami
sweterek - rozpinany z przodu na guziki lub zatrzaski
spodenki
kombinezon, ciepła czapka i rękawiczki - rodzaj uzależniony od pory roku, latem całkowicie zbędny

Tekstylia
ręcznik z kapturem - 2 sztuki
podkłady do przewijania - przydatne wszędzie tam, gdzie nie ma przewijaka
pieluchy tetrowe - ich ilość uzależniona jest od funkcji, jaką mają pełnić. Jeśli będziemy ich używać zamiast pampersów, potrzebnych będzie ok. 50 sztuk, jeśli nie - wystarczy 10
pieluchy flanelowe - 10 sztuk
rożek
kocyk gruby i cienki
kołderka - najlepiej antyalergiczna, nie z pierza!
prześcieradło z gumką - 2 sztuki
komplet pościeli - 2 sztuki

Pielęgnacja
pieluchy jednorazowe lub ekologiczne
chusteczki nawilżające
krem przeciw odparzeniom
waciki i patyczki higieniczne
delikatne mydełko lub płyn do kąpieli dla niemowląt
oliwka lub mleczko pielęgnacyjne dla niemowląt
proszek lub płyn do prania dziecięcych ubranek i tekstyliów
sterylne gaziki
sól fizjologiczna
termometr - polecamy taki, który szybko mierzy temperaturę - do ucha lub czoła, albo termometr bezdotykowy
aspirator frida lub tradycyjna gruszka - do usuwania nadmiernej wydzieliny z nosa
izotoniczny roztwór wody morskiej - do pielęgnacji nosa
DLA MAMY
bawełniany stanik dla karmiących piersią - min. 3 szt.
wkładki laktacyjne
maść na popękane brodawki
herbatka laktacyjna
laktator
balsam ujędrniający do ciała



17 komentarzy:

  1. Tak naprawdę to minimum tych wynalazków potrzeba, pieluchy, cyc, kocyk, mama ,może butelka
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Amen:)))))

    Jak człowiek ma mieć pierwsze, to już sam nie wie, co ma jeszcze kupić, co się przyda...
    Ja np. nabyłam wówczas sterylizator, butelki, smoczki i inne historie... po czym przez pół roku Zocha piła tylko z cyca :) więc zupełnie to się nie przydało. Zwłaszcza droga "maszyna".

    Przy Marcie kupiłam chyba tylko chustę.
    I pieluchy wielorazowe. ;)

    Człowiek z doświadczeniem robi się mądrzejszy. I bardziej oporny na reklamę.

    Aha, przy Zosi kupiłam też leżaczek. Nie żadne cudo Fisher Price, jakiś prosty.. cóż może dlatego że prosty w ogóle nie używany? ;) Dziewczyny turlały się po kocu, szybko nauczyły pełzać i raczkować, i chyba wyszło to im na dobre.

    Buziaki Aguś. I masz rację, za tę kasę lepiej zadbać o siebie:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. u nas lezaczkowe dzieci mielismy, ale lezaczek dostaliśmy, nie kupilismy. Reszty z tego, co wykresliłas Aguś też jakos nie potrzebowaliśmy:) Zreszta, człowiek przy czwartym dziecku jest dużo mądrzejszy niż na poczatku:)a reklamy zwyczajnie wmawiają nam, że mamy aż taaakie potrzeby:) całuski rut

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja niestety wielu z tych rzeczy potrzebuję, np. laktator jest mi niezbędny, bo mam problemy karmieniem. Bardzo często go używam - kilka razy dziennie. Tak samo jak maść na popękane brodawki, herbatkę laktacyjną. No a dla dziecka też kilku rzeczy potrzebuję, chociażby takiej grubej gąbki-leżaczka do kąpieli, bo dziecko leży wygodnie w wanience i nie stresuje się, nie płacze przy kąpieli. Przewijaka, nowej komódki na rzeczy, poduszka-rogal do karmienia są dla mnie niezbędne też, bo o wiele trudniej mi się bez tego karmi.
    A rękawiczki niedrapki też były potrzebne na pierwsze dni.

    No a poza tym wydatki na dziecko, to nie tylko te początkowe rzeczy. Przecież dziecko rośnie i potrzebuje ubrań, jedzenia, potem książek, przyborów do szkoły. Pieniądze idą na lekarzy, dentystę, no i tak dalej i tak dalej.
    Potrzeba też trochę większego mieszkania, chociaż o te 10 m2...

    Aguś, tak czy siak, trzymaj się! Trafiłam na Twój blog przypadkowo, i czytam Cię.
    Dbaj o siebie, i wymagaj od męża aby o Ciebie dbał. Jak czytam czasem co on wyprawia, to włos mi się na głowie jeży, Aguś...
    Mój mąż nigdy się tak nie zachowuje i Ty też wymagaj większej pomocy od Twojego. A wózek, o którym pisałaś jest Ci bardzo potrzebny i obowiązkiem Twojego męża jest Ci go kupić I JUŻ!!!

    Trzymam kciuki za Ciebie. Katti22

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Katti :)))
      Męża mam kochanego :) a co on czasem wyprawia? My czasem też takie rzeczy wyprawiamy nie??? :D Każdy ma zwoje zady i walety więc spoko...
      Pierwsze dziecko a szczególnie reklamy pokazują nam CZEGO KONIECZNIE POTRZEBUJEMY... potem zaczynamy sobie zdawać sprawy że to zwykłe naciąganie ... naprawdę...
      Przez mój wpis chciałam pokazać jakie to złudne jest bo tak naprawdę NIE potrzebujemy tych rzczy choć sa one może usprawnieniem ale bez tego da się żyć. Laktator? A odciąganie ręczne? Herbatka? Napar z anyżu, kopry włoskiego.... a niedrapków żadne z moich dzieci nie używalo :)))
      Ale oczywiście kto chce może kupować - nie powiedziałam, że NIE MOŻNA kupować ale nie jest to niezbędne. Dopóki tak myślimy strach przed następnym nas obezwładnia bo wydaje się to taki drogie...
      Mówisz dzieci rosną... tak... to co teraz nam pochłania koszty to nie ubranka ale jedzenie, paliwo i szkoła. Ale dajemy radę bo mamy wokół siebie wielodzietnych którzy się dzielą tym co mają. Nie bidujemy ale to co w sklepach wczoraj widziałam (zabawki dla dzieci ponad 200- 300 zł) to stanowczo nie na naszą kieszeń. Ale dzieci nie wydają się być mniej szczęśliwe.
      Wózek... hm... obawiam się, ze jakoś zmienna jestem w ciąży. JUŻ nie mam ciśnienia ale jakby się zdrazył to czemu nie? Tym bardziej, że Stanisław nie za bardzo chce spacerować TAM gdzie JA chcę :)

      Usuń
    2. Aguś, przy problemach z laktacją, która mam po cc chyba bym się wykończyła jakbym musiała odciągać ręcznie :((
      Muszę pobudzać piersi do większej produkcji pokarmu, no i w sytuacjach kiedy trzeba podać pokarm z butelki, chcę, aby to było moje mleko. A ręcznie w życiu nie odciągnę 50-70 ml, a tyle moje dziecko potrzebuje, aby chociaż trochę się najeść.

      Z tą wielodzietnością to moim zdaniem chodzi o to, aby rozsądnie wszystko planować. Dzieci potrzebują szczęśliwej i chociaż trochę wypoczętej mamy (nawet to Małe w brzuszku potrzebuje spokoju, aby się dobrze rozwijać). No a z rzeczy materialnych potrzebują też normalnie żyć, chociaż oczywiście jakieś nie-wiadomo-jakie zabawki są zbędne.

      Aguś, wózek jest bardzo, bardzo potrzebny. To obowiązek M aby Ci go kupić. Tak samo jak inne rzeczy do domu, których potrzebujesz (szafy, czy podłączenia zmywarki).

      Takie jest moje zdanie.

      Trzymaj się i dbaj o siebie. Katti22

      Usuń
  5. do_ro82/ Anonimowy jesteś początkującą mamą, czy masz już dzieci?
    A tak poza tym to odradzam gąbkę do kąpieli jest ona "pożywieniem" dla zarazków. No chyba że będziesz ją conajmniej co m-c wymieniać.
    Mi laktator też się przydawał i herbatka laktacyjna. Rogal do karmienia kupiłam i okazało się,że niewygodnie się na tym karmi więc leżał na szafie niepotrzebny. To samo z rękawiczkami-niedrapkami - nie potrzebne.

    Aga pozdrawiam i czekam na jakieś aktualne fotki brzuszka. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. doro :) naprawde chcesz fotki? Obawiam się, że będzie to wstrząsające przeżycie :)))))
      Gąbka fakt - siedlisko bakterii... zdrazało mi się kąpać pod kranem - dziecię nie wyło - szybko sprawnie. Szczególnie jak się ma wiele dzieci szybkość zaczyna być w cenie :)

      Usuń
    2. do_ro82/ hehe na pewno ślicznie wyglądasz. Ty taka szczupła jesteś,że pewnie tylko brzuchol duży z przodu sterczy. ;-)

      Usuń
    3. do-ro82

      Mam 2-miesięczną córeczkę :)
      My gąbkę suszymy na suszarce do bielizny po każdej kąpieli. Będziemy też wymieniać, ale ona nie jest droga (moja mama nam ją kupiła i mówiła, że kilka zł kosztuje w super markecie).

      Tak, laktator i herbatka są zdecydowanie potrzebne. Mnie w każdym razie. Tak jak -jak już wspominałam-poduszka i rękawiczki. Teraz ich już nie używamy, ale na początku tak.

      Pozdrawiam! Katti22

      Usuń
  6. Mi niektóre z tych rzeczy były potrzebne - np. przewijak na łóżeczko (samo łóżeczko dopiero dużo później), poduszka do karmienia (odkrycie przy F) - dużo wygodniejsza niż kombinacje z poduchami i zbawienna dla mojego bardzo wtedy chorego kręgosłupa. odciągać ręcznie nigdy się nie nauczyłam, laktator był mi więc bardzo potrzebny. ZA to co do ubranek - nam najlepiej sprawdzały się kaftaniki i śpioszki, obyłabym się bez bodów i pajacyków :-) Za to można się obyć bez chusteczek nawilżanych - pupę lepiej umyć wacikiem i czystą wodą.
    pecjalny termoemtr to dla mnie totalnie zbędny wydatek. Jak ma się elektroniczny zwykły w zupełności starczy.
    Pościel - totalnie zbędna i to jeszcze 2 kpl. - myśmy przy córce używali śpiworków, synek nie lubił a zresztą spał z nami, wiec po co osobna pościel? Jak spał osobno to kocyk starczał czy rożek.
    Jak widzisz, każdemu wg potrzeb - jeden potrzebuje co innego - trzeba patrzeć na swoje własne potrzeby a nie ulegać reklamom i dobrym radom ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. mowa o termometrze elektronicznym - jak ja tego ustrojstwa nienawidzę !
    nigdy jeszcze nie zgadzał sie wynik na żadnym z trzech różnych "elektroników" porównując z normalnym termometrem typu rtęciowego

    mary

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie używałam bezdotykowego :) zwykły termometr na początku rtęciowy, potem elektroniczny dobry (MT)
    Spiwrorki nasze dzieci olały totalnie - dlategoi też ich się pozbyłam a gdy Marcycha z Janem żygały na zmianę dziekowałam Bogu za wielość pościeli jaką mam :)))) I tak prania miałam fulll..
    Laktator używałam przez dwa miesiące ale równie dobrze mogłabym odciągać ręcznie choć w aucie (na studiach) byłoby to dziwne :)))) A laktator był ręczny. Było ok....
    Na pewno nie jestem osobą która ulega reklamom :) ooooo to na pewno :) Rogal do karmienia używałam w szpitalu i stąd mówię, niewygodny zbędny i kosztowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, że akurat Ty ulegasz reklamom :-) TYlko każdemu wg potrzeb- - jednemu jest potrzebne to a innemu tamto - potrzebne mam na myśli, że używa i ułatwia znacznie życie.
      Jak mi zależy na dobrze zmierzonej temp. to używam galowego, ale prawdę mówiąc mamy to maja termometr w ręku ;-)
      A mój rogal był tani, b. wygodny, nie wyobrażam sobie jak inaczej bym karmiła w szpitalu siedząc na małym krzesełku (ie po urodzeniu) i bardzo długo użytkowany.

      Usuń
    2. KAsiu czytaj dokładniej :) ja pisałam o czyms takim wlasnie że te rzeczy ułatwiają życie ale nie są niezbędne.
      ps. W szpitalu nie siedziałam nigdy na krzesełku :))))) Był fotel albo łóżko. A byłam w szpitalu dobre dwa tygodnie. Z fotela nie korzystalam :)

      Usuń
    3. W dziecięcym szpitalu nie ma czegoś takiego jak fotel czy łóżko, jest wyłącznie małe zwykłe krzesło dla rodzica stojące obok łóżeczka szpitalnego dla dziecka. I karm tu dziecko.

      Usuń
  9. u nas jest:) i fotel i lozko.... no i pod tym wzgledem Trojmiasto gora. I na poloznictwie - lozko no to normalne, i na dzieciecym oddziale - gdzie 24 godziny niesttey bylam z rocznym Stasiem - lozko dla rodzica i fotel :)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....