poniedziałek, 8 maja 2017

Filozofia narzekania

Post piszę dla siebie i do siebie.

Zauważyłam ostatnio (u siebie także!) tendencję do narzekania. Tendencja jest wręcz włączana automatycznie. I działa spiralnie nakręcająco się.
Wstajesz rano i jeśli dziecko obudzi cię zbyt wcześnie można delikatnie zacząć sugerować, że ... to zbyt wcześnie, że dzieci są fajne ale dałyby pospać... i idzie lawina. Niezauważalnie jak z kamykiem, który puszcza się w górach. Malutki kamyk uruchamia lawinę. Potem idzie z górki. Pogoda, deszcz, wiatr, za zimno, za ciepło, winda nie czynna, dzieci za głośno, przypalone mleko, podatku nie wypłacili albo już zapłacili zbyt dawno, kawa za zimna albo za słodka. Boli ręka albo jak nie ręka to głowa. Albo brzuch. Bałagan a jak nie bałagan to woda zimna w kranie. Albo pranie do powieszenia, albo do złożenia. Znów dzieci za głośno, albo za leniwe. Albo siedzą na głowie i nie mogą się zająć sobą. Albo właśnie znów są na dworze i nie dzwonią bo miały akurat wracać. Albo właśnie dzwonią co chwilę i nie mam jak wypić ciepłej kawy.
Mąż nie pomaga albo pomaga ale ma focha. Albo sprząta i tak układa, że nic nie mogę znaleźć.
I tak od rana do wieczora a potem jestem zgorzkniała i niezadowolona bo ciągle coś mi nie pasuje.
NIE NARZEKAĆ, NIE MYŚLEĆ ŹLE O INNYCH... myśleć pozytywnie.
TO TRUDNE!!!
Narzekanie rodzi frustrację, zgorzkniałość, zazdrość. Jednym słowem nic dobrego. A jak łatwo przychodzi to marudzenie? Oj łatwo. Zupełnie odwrotnie niż błogosławieństwo i dziękowanie za to co mam.
Dlatego na przekór wszystkiemu w sobotę wybraliśmy się (niestety bez Michała i to trochę z mojej winy) na biegi. Miałam biec tydzień temu ale stchórzyłam perfidnie ale dzieci namówiłam i cieszyliśmy się piękną pogodą i sukcesami. Organizacja imprezy imponująca. Pogoda cudowna. Medale są i to okazałe. I byliśmy pięć godzin na powietrzu. Było pięknie.
Może więcej takich imprez i ruszenia się z domu a nauczę się nie narzekać???








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....