środa, 4 lutego 2015

Mężowie i Ojcowie

Oj temat rzeka... chodzi za mną ta notka i chodzi ale wieczorami padam nad gierką nieszczasna ja i nie mam sił pisać. Teraz też trudne warunki do pisania bo choć dzieci posnęły ale zmożona jestem nieustannym bieganiem po trzech pokojach i ustawianiem wszystkich do Pionu. Poza tym nie mam klawisza shifta bo Stanisław Wielki wygrzebał, wydłubał i co tam jeszcze zrobił...
Mężowie... cóż - nieobecność Mojego męża ukazuje mi w nim to co najbardziej cenię. A raczej pokazuje mi tego, Kogo kocham...przy nieobecności nabiera się jakby dystansu w ocenie.
A że dystans mam to i naokoło nie brakuje ostatnio od wzorców i nie - wzroców mężów.
Jaki był ideał i marzenie to nawet nie ma co pisać bo naprawdę to się zmienia po ślubie - diametralnie. Ale patrzę na tego mojego Męża i Ojca dzieci i widzę, iż mimo braków i wad to naprawdę złoto.

Był ze mną... w czasie trudnym dla mnie - poronienia, śmierć czy trudności - był - może nie tak jak sobie wyobraziłam ale był. Siedział godzinami w szpitalu kiedy dzieci nie mieliśmy a kiedy często leżałam z Marcysią w brzuszku, czy z Marcysią po porodzie... czy po poronieniu kiedy spałam. On był i siedział - mimo, że spałam i to dużo.
Odbierał ze szpitala (w życiu nie pomyślałabym, że mogłoby być inaczej!)
Był choć nie za bardzo potrafił pomóc. BYŁ.
W nocy... kiedy jest - bez szemrania jedzie po leki do nocnej apteki. Robi kanapki choć to nie jest jakis standart. Ale kiedy widzi, że padam na nos - robi te rzeczy, których nie lubi...
Czym mnie rozczula ... skrobaniem szyb z rana :) No to jest numer jeden mojego M. Idzie do pracy na 6.00 - wychodzi wcześniej i skrobie te szyby abym ja nie musiała (nie mówię mu, że do ósmej to te szyby trochę jednak znów są do skrobania - ale nie aż tak bardzo) Drobna rzecz ale cudowna :)

Czemu to piszę? Bo ostatnio rzucają mi się w oczy cechy Mężów i Ojców i aż przecieram ze zdumienia oczy - tak można?

Co się dzieje? Co się dzieje z Mężami, którzy myślą o sobie a nie o Żonie i dzieciach? Czy to nasza wina? Żon - Feministek? Matek - Nadopiekuńczych Matron?

Mąż - ma zdobywać, walczyć... na swojej płaszczyźnie - tak jak mu dane jest. Walczyć o dobre auto - kupować, wybierać, zdobywać, polować - wykazywać się - i być docenianym. Budzić zachwyt w oczach Żon i Dzieci.
Pewnie to problem skomplikowany - na różnych płaszczyznach. Ale widzę, że problem narasta. Gdzieś wciska mi się w oczy, w myśli.
I nieobecność Męża w dobry sposób wpływa... widzę i doceniam.

1 komentarz:

  1. Mój K też skarb... chociaż czasem wyprowadzający z równowagi ;) ale jak patrzę dookoła i widzę, jak się inni mężowie i ojcowie zachowują - to doceniam bardziej.
    Dobrze czasem zachwycić się swoim mężem :) Super to napisałaś!

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....