czwartek, 15 stycznia 2015

Takie tam pitu pitu

Wsiąkłam w gry odmóżdżające i postanowiłam sobie - tylko wieczorem --- no i zobaczymy co z tego będzie.
Michał wraca w sobotę. Prawie dwa tygodnie. Następnym razem wypłynie chyba na tydzień. Tak więc na razie jestem żoną nie kierowcy ale marynarza.
Dzieci za nim tęsknią, ja także... w domu wszystko jakby poczuło słabą rękę i auto się psuje, wc zapycha. Ech...
W szkole szał balów karnawałowych, konkursów i pierduł ale fajny czas.
Jasio dostał wyróżnienie za udział w konkursie plastycznym Naprawdę syn mi jakiś artystyczny rośnie.
Komp działa lepiej i stąd mogę coś robić więcej.
Ogarniam wszystko w chacie bo mamy trochę tzw małego poligonu z małymi zwierzątkami (przyniesionymi ze szkoły - masakra!!!)
Kilka dni temu wzięłam się za mega wydawanie małych obranek i porządki w szafkach dzieci. Zaczęłam i skończyłam - ufff... dumna jestem. Wyniki - trzy wielkie torby do wyrzucenia, trzy do wydania... i luz w szufladzie na pościel. Cudnie.
Czuję naprawdę jaką energie do działania. Wiosna? W styczniu?


1 komentarz:

  1. Aaaaaa, dziś 17. stycznia, urodziny Antosia!!!! 100 lat 100 lat!!!!!
    Wszystkiego dobrego już!-Dwulatku!!!

    A Ciebie Agus sciskam, na pewno nie łatwo być żona marynarza i do tego ogarniać czworo małych dzieci.
    Poniekąd sie łącze, bo mój prawie-marynarz ostatnio tylko weekendy spędza w domu :( No nic, trzymajmy sie dzielnie!!!

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....