poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Chwila na oddech i kawę

Codzienny basen z rana jest małym wstępem tego, co mnei czeka od września. Ale też i najmłodsi teraz w południe skumali, że warto zasypiać razem więc mam chwilę.
Byłam dzisiaj tak na szybcika u pediatry z Antonim bo zaniepokoiły mnie jego litry potu wylewane przy zasypianiu oraz niestety ale ... stulejka :( Niby fizjologia ale doktor kazał za miesiąc podążyć do niego na kontrolę. A co dopocenia dał szereg badań. No i zapisał, że mały jest na (-10) centylu co we mnie wzbudziło traumę ale popatrzyłam sobie na swoje siatki centylowe i według moich jest poniżej 50 więc... hola hola... pogadamy następnym razem. Obecnie ma 67 cm (no nie jest to obłęd) ale ... kurna od urodzenia urósł już 9 cm więc???MAŁO???
Oczywiście włączyła mi się stara płyta - MATKO, ANTEK JEST CHORY! I CO JEŚLI COŚ ZŁEGO WYJDZIE w badaniach ... ale z drugiej strony to chyba dobrze, że doktor nas nie zlewa i trzyma rękę na pulsie.

No powiem tylko krótko na chore i apatyczne dziecko to Antek nie wygląda. No zoabczymy co tam mu wyjdzie w tych wynikach. OBY nic...

A Stanisław nasz Wielki ? Ogłaszam wszem i wobec, że zdecydowanym ruchem porzuciliśmy zatem pieluchy i rozpoczęliśmy etap odpieluchowanego dwulatka. Idzie nam nieźle - to znaczy Stachowi. Wpadki zdrazają się sporadycznie. W nocy zero sików i zero pieluchy. :) Pięknie... P I Ę K N I E :)
Co zatem Staś potrafi>?
- Korzysta z ubikacji bo co tam nocnik? :D (z nocnika też)
- sam je (??? w sumie nawet nei wiem od kiedy)korzytsając ze sztućcy i pije z kubka
- wchodzi i schodzi ze schodów bez pomocy
- jezdzi całkiem szybko na rowerku biegowym
- śpiewa (!!!) utrzymując linie melodyczną - no z tego to jestem BARDZO dumna
- i mówi coraz więcej
- nawet nieźle rysuje

Z ubieraniem istnieje niejaki problem ale już nie bądźmy tacy drobiazgowi :)

Weekend spędziliśmy miło nad jeziorkiem. Co prawda ja miałam jakiś skopany humor przez sny traumatyczne i ogólny brak humoru ale było udanie i ciekawie. Z M. jakoś specjalnie się nie kłócimy ani nie dąsamy. Jedynym cieniem kładą się relacje - teść - my, mój brat i lekki zakwas u kuzyna. Nawet pan sąsiad psycholog z Bożej łaski jakoś mnie nie irytuje... ale teść, brat i małżeństwo kuzyna ... kaplica - totalna kaplica :( Nawet mi się nie chce o tym pisać, gadać ani KOMPLETNIE nic.
Hanulo kochana - w KOŃCU widać koniec prac nad Twoją pościelką :)))) oczekuj zatem przesyłeczki :))) niebawem....
-

4 komentarze:

  1. Czyli nie tylko ja mam na pieńku z teściem :)
    Moje chłopaki też mają problem ze stulejką, ale lekarze mówią, że trzeba poczekać, może samo minie. Nawet z Gabrysiem rok temu byliśmy w szpitalu na konsultacji chirurgicznej, to nas ochrzanili, że takimi rzeczami to za parę lat się można przejmować. Już sama nie wiem, jak to jest. Antoś jeszcze jest mały, aż dziwne że już taka kontrola. Starsze chłopaki Wasze też to miały?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rivulet bo to ja chyba panikuje:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Aguś, lepiej dmuchać na zimne. Bardzo dobrze, ze chodzisz do lekarza. Ja się tez strasznie zawsze przejmuję moją Natalią, to chyba normalne, dobre matki już tak mają :)
    Pozdrówki serdeczne! Katti

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, my matki wariatki chyba nigdy nie przestajemy drżeć o potomstwo, lęki mamy po prostu zakodowane w głowie!
    Ściskam mocno:) no i już się cieszę na pościelkę:))) zwłaszcza że Asiek coraz częściej sypia w łóżeczku:)))

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....