poniedziałek, 4 lutego 2013

Codzienność

naszła nas powoli już... zaczynam chyba być lekko zmęczona siedzeniem w domu z arcji choroby, karmienia Antosia choć ten teraz już ładnie je ale przeżywa regres noworodkowy i jako ten noworodek kilku dniowy bo zaczął jeść w piątek z piersi - siedziałby przy tej piersi non stop albo i dłużej. Odkrył więc miłość do porzuconej piersi i widać nie ma zamiaru z tego zrezygnować. Ale problem pojawia się bo miłość do piersi również przejawia Starszak czyli Staś Brój i nie może pojąć czemu Antoś karmiony do tej pory strzykawką - karmiony nią nie jest :) Ale chcąc nie chcąc godzi się ale domaga się piersi równie często jak Młodszy Brat...

Nocki są znośne. Nie licząc pierwszej od jedzenia piersi gdzie Antoś zrobił sobie dwie godziny czuwania, Jasia bolał ząb, Marcysia stwierdziła, że to noc kiedy przychodzi do mamy a Staś miał gorączkę... ogólnie noc przypominała jedną z tych nocy jakie miałam 18 lat temu kiedy zaczynałam pracę w szpitalu. Tzw. noc chodzona. Z tym, że wtedy byłam młodsza :)

NARESZCIE nastąpił przełom w mojej chorobie. Jest lepiej i w końcu nie mam gorączki cały dzień. Wieczorami ... tak ale to i tak duży sukces. Antybiotyk też chyba zaczął działać i dziwne ekscesy z sercem się nie pojawiają - dzieki Bogu. Korzystam ile mogę jeszcze z usłużności M. i siedzę w domu i lekko się opitalam - robiąc szybkie obiadki i polegując. Od marca skończą się te czasy choć czasem naprawdę tęksnię za ciszą w domu... :) M. puszcza muzę, której nie cierpię :) i ma czasem jazdy (patrz wczoraj - ... tzw. syndrom - "zbyt długo siedzę w domu i odwala mi") - mimo, że była niedziela zaproponowałam umycie auta aby się jednak odstresował bo rzeczywiście siedzenie w domu niektórych może dobić ;)

A na koniec kilka fotek...
Antosia.... nadal mniejszego niż nasza lalka Zuzia ...




I ostatnie prace naszego Janka Artysty. Naprawdę nie wiem co z niego wyrośnie... :)))



Tworzone na kopy projekty aut!!! jestem w szoku jak można mieć TAKIE pomysły :)



A tu... w kolejności - Wielbłąd, słoń, żyrafa, gęś :)) i ... ??? zapomniałam



Siedmiokolorwa tęcza :)


I ostatnio rysunek - pt drzewa ale wymaga on trochę opisu. Otóż Janko jak pokazywał mi ten rysunek - pokazał do góry nogami i powiem, że ZAMARŁAM :) ciekawe czy wiecie dlaczego :D:D:D

7 komentarzy:

  1. Antos to prawdziwy przystojniaczek :) widzisz, mowilysmy, ze zalapie :) W koncu to kumaty chlopak, nie? :)
    No nie dziwie sie, ze zamarlas ;)
    A tak przy okazji - mam taka sama narzute jak ta na pierwszym zdjeciu Antoni&Zuzia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gęś Jasiowa jest nie do podrobienia :-)))
    Cieszy, że Antoś już wcina na całego bez strzykawki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super są rysunki Janka po prostu artysta wam rośnie:))
    A Antoś cudny:))Dużo zdrówka wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne rysunki :) A minki Antosia - bezcenne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no i powtórzę za poprzedniczkami:
    Antoś jest śliczniutki !
    a Jasia prace naprawdę barrrrdzo ładne ! moje dziecię dopiero teraz zaczęło fajnie rysować, a Twój artysta 2 lata młodszy i już takie dzieła spod jego rączek wychodzą - brawo !
    /mary

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie! Dom pełen skarbów!!
    Antoś cudowny i już za pare chwil będzie duży i wyrośnie na cudownego mężczyzne...
    Dużo siły do pokonania choróbska!
    Pozdrawiam Przytulając do serca :)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....