wtorek, 4 lutego 2014

I po feriach

Szybko leci czas. Mieliśmy tysiąc planów na ferie - zrobiliśmy z 990 ale i tak nie jest źle.
Marcysia pięknie nauczyła się pływać. Dla mnie to jest super doświadczenie a dla niej.... dodatkowa umiejętność i takie poczucie, że coś potrafi.
Jesteśmy raczej zdrowi - nie licząc dwutygodniowego kataru i kaszlu u wszystkich ale w zasadzie nic więcej się nie dzieje.

A na deserek - coś weny i czasu mi brak do pisania nowe zdjęcia naszych rozbójników...







I tak jest na okragło... Ja zwariuję :)



1 komentarz:

  1. Ja też już wariuję :P
    Ładny domek macie! Dzieci oczywiście też ;)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....