poniedziałek, 30 września 2013

Poniedziałek

Zaczął się jak zwykle - nerwowo. Bo późno wstaliśmy, bo wszyscy nagle coś chcieli, piciu, jeść, siku a wc zajęte, pierś, albo nawet dwie, uczesać, tosta, kaszkę... nożesz cholera jasna - O KTÓREJ powinnam wstawąć aby nie było drastycznej godziny "0"
No o której?
Potem szybko jedno odwieźć, korki na drodze, potem na badania (ja), po Janka - do Klubu ... i...
w domu kawka wreszcie a mi Najmlodsi nadprogramowo zasnęli :D
No wiecie...? nie spotykane aby przed 12 zasnęli.
Wczorajszy dzień bardzo udany. Niedzielne lenistwo a potem zbieranie kasztanów. Z 3 kilogramy nazbieraliśmy w 5 minut. No tak szybko i takiej ilości kasztanów nie pamietam. Oczywiście zbieraliśmy w "naszym ulubionym miejscu"

4 komentarze:

  1. Ech Turbomatko :) Mnie to już się odechciewa na myśl, że i moje kiedyś będą musiały iść do szkoły i od rana będzie taki galop... Na razie to wstajemy leniwie :P
    Kasztany też przynieśliśmy, ale musiałam je schować, bo Rafałek bardzo chciał połykać :/

    OdpowiedzUsuń
  2. tez się zastanawiam o której wstajesz ja od 6/30 na nogach jestem mam jednego syna i ledwo wyrabiał ,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....