niedziela, 9 grudnia 2012

babka oczadziała :)

Zachciało się kobiecie w ciąży babki gotowanej. Gotowałam ją... godzinę. Nic ... surowa, dwie - nic - surowa .... Już to powinno mi dać do myślenia, że to ta wersja wredna. Gotuję dalej dając M. przykazanie, że ma wyłaczyć za 15 minut bo idę usypiać dzieci. Tiaaa......
Budzi mnie COŚ... lub Ktoś (ANIOŁ STRÓŻ)... pędzę do kuchni - pełna dymu, garnek spalony, forma na babkę też, czajnik... cud, że żyjemy :D
Budzę M. - przykryj się bo wietrzę... a M. ???? Wychodzi na balkon - CO TU NA DWORZE TAK ŚMIERDZI....? komedia :D

3 komentarze:

  1. he he he faktycznie komedia :)))
    /mary

    OdpowiedzUsuń
  2. A co to jest ta babka gotowana? Kurczę, nie słyszałam o czymś takim.
    Aguś, Ty lepiej wypoczywaj, a nie bierzesz się za coraz to nowe zajęcia...

    Katti22

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażenie, że mój M. zrobiłby dokładnie to samo czyli zasnął... No i już mi kiedyś spalił garnek z zupą, która się pod jego dozorem wygotowała, a którą ja matka polka nastawiłam dzieciom bladym świtem przed wyjściem do pracy, żeby miały co jeść...

    Nigdy nie robiłam takiej babki.
    Ale jakbyś kobieto w ciąży miała ochotę na szarlotkę, to zapraszam;))

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....