piątek, 7 lipca 2017

Wakacje czyli wolny czas?

Po pierwsze skończyliśmy rok szkolny jelitówką (Staś) i zaczęliśmy wakacje jelitówką (Antoś)
Potem wyjazd Jasia na Oazę Dzieci Bożych, kilka dni luzu, lekarze - alergolog, ortodonta i endokrynolog, ja ginegolog i onkolog i już w niedziele Marcysia wyjeżdża na kolonie.
W między czasie wymieniliśmy drzwi wejściowe, obejrzeliśmy jedno mieszkanie w którym się zakochaliśmy, ja nadal nie spakowałam rzeczy z pokoju chłopaków aby przygotowac pokój do remontu. Kilka książek przeczytałam, zrobiłam zamówienie w postaci cudnego śpiworka i kocyka..
Ufff
A i truskawki przerabiam. A więc spokój i luz bo mam wakacje. Ale tak na serio to wypoczywam. Nic nie muszę, wszystko mogę. Nikt mnie nie goni terminami no chyba, że lekarze ale wypoczywamy. Dzieci cały dzień na dworzu. Łapią witaminę D. Mało w domu siedzą. Czytać nie chcą. Ale nie mam co na nie narzekać. Sa fajni. Wysportowani, zasypiają szybko i śpią długo.

Byłam dzisiaj u endokrynologa i przyglądałam się mamie i synowi (lat 8). Oboje siedzieli obok siebie z komórkami i zapatrzeni byli w jasne ekrany. Syn grał, mama coś przeglądała. Zero dialogu. Smutne bo ja podobnie robię, szczególnie wieczorami kiedy chcę ich uśpić. Internet zabiera nam zycie. I widzę to coraz częsciej

7 komentarzy:

  1. Myślisz, że poczekalnia u lekarza to dobre miejsce na dialog? Chyba, że lubisz aby Waszym prywatnym sprawom przysłuchiwały się obce osoby. Są lepsze miejsca i chwile na rozmowy,,,
    Zazdroszczę braku terminów. Ja akurat mam wakacje jeszcze tydzień, ale powrót do pracy zaczynam zaraz "terminami". Zostają tylko weekendy choć dzieci wypoczywają intensywnie (starsza mniej bo jest w etapie końcowym mononukleozy i obowiązują ją jeszcze pewnie ograniczenia).

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz.. Doprawdy z osmiolatkiem znam lepsze spędzanie czasu niż siedzenie z komórką koło siebie w poczekalni. Można czytać rozwiązywać krzyżówki rozmawiać o wszystkim a nie prywatnych sprawach. Dobrze wiesz o co chodzi. O samotność komórkowa. Smutne to.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten brak terminów sama wybrałam. Takie moje życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. to prawda, coraz częściej się łapię na tym, że komórka mi zabiera sporo i dojrzewam, by mocno ją ograniczyć.
    Komputer już mi się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. proszę... dzisiaj byliśmy u okulisty. z Trójką. Bez komórki :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. A ile było osób w kolejce? Bo jak byłam 3 tyg. temu z córką w poradni przyszpitalnej to kłębił się tłum do tej i innych poradni. Komórka też nie była potrzebna, bo nie było nawet miejsc siedzących :-D

    A swoją drogą preferuję samotność książkową i nie zamierzam tego ograniczać ;-) Syna daje się też coraz częściej przekonać, że można sobie poczytać w autobusie czy w poczekalni.

    A co do terminów - to jednak nie jesteś wolna, rachunki, wizyty u lekarzy- jednak są. Nie da się obecnie żyć bez terminów.Urodziny, imieniny,rocznice to też rodzaj terminów, choć akurat zazwyczaj przyjemnych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem do czego zmierzasz... dwie osoby były. U okulisty też tyle.
    Wolność to stan jaki masz w sobie i nie ważne czy masz termin do okulisty do pracy czy rano masz wstać na 8.00 na basen. Jeśli robię to z radością i bez przymusu to jest wolność. I w takim kontekście to piszę.

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....