środa, 16 marca 2016

Dzień siódmy - poranek - I Bóg odpoczął

Michał z nocnej taxi wrócił o 5.30... zarobił 130 zł
Pierdziu normalnie. Żal mi go ogromnie :(
Dzieci spały dość długo ale i tak teraz szaleją, mlaszczą, kaszlą, stukają talerzami to i zaraz Maż się obudzi.
Staś znowu ma kaszel :(
A ja nie wiem co na obiad. Zupełnie. Pełna lodówka wieprza a ja nie mam pomysłu co na obiad. Masakra :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....