piątek, 25 lipca 2014

Brak czasu i intensywność

To jest tak... jak rano wstaję to zmywarkę wstawić, pralkę włączyć... poprasować. Śniadanie jak Młodzież wstanie... Łóżko... potem plaża. Póżniej zakupy, sprzątanie i obiad w między czasie. Wraca Michał ... do mamy jadę do szpitala... wieczór. Kąpiel, kolacja i przytulanie się oraz bajki...
I nie mam sił na komp. Aby odpalić, aby napisać. Może zdarzyłoby się w ciągu dnia chwila. Ale dzieci albo bajkę chcą albo grę. No zawsze jak mam chwilę aby przysiąść...
Znikam z moim egozimem. On wypływa jak bańka napełniona powietrzem ale w tym wszystkim znikam sama.
Mama w szpitalu od dwóch tygodni. Jednym słowem źle. Zobaczymy co po badaniach - bo jak na razie badania nie są jednoznaczne.

Mam jakiś pokój w tym wszystkim. Nie wybiegam zbytnio na przód choć oczywiście projekcje to moja specjalność. Mama w czasie tego pobytu zmieniła się ... bardzo. Czekamy i zobaczymy co dalej będzie.

Dzieciom staram się mimo wszystko jakoś organizować czas. Plaża, spacery... plac zabaw. Pogoda przepiekna. Od kilku tygodni nie padało. Morze cudowne (nie licząc nie lubianych miejsc) i korzystamy z tego ile się da. Ze względu na niepewną sytuację z Mamą nie możemy nic więcej na razie zaplanować. Marzy nam się osobista pielgrzymka na Jasną Górę. Potem chcemy pojechać wzdłuż Wybrzeża i zwiedzić Latarnie Morskie :) Taki zrobić sobie Rodzinny Rajd Szlakiem Latarni Morskich...
Ale zobaczymy JAK. Zobaczymy KIEDY....
Bóg przewidzi.

Z drugiej strony odechciało mi się pisać po niektórych "mądrych" komentarzach tzw. anonimowych. Bardzo znamienne jest to, że domyślam się KTO to pisze... stylu się nie zmieni. Można się nie podpisać ale kod genetyczny się zostawi.
I znów zastanawiam się KOGO tak bardzo irytuje nasze życie?
Nie kłócimy się jakoś nagminnie. Owszem kłócimy ale godzimy. Dzieci wychowujemy tak jak my uważamy. Nie chodzę do pracy (ooo to najbardziej boli.....) bo takie jest nasze życie i nasze potrzeby. Karmię piersią tyle ile uważam i nikomu nic do tego.
Jesteśmy w takiej i nie innej wspólnocie bo to nasze życie.
I poświęcam dzieciom aż tyle czasu bo to nasze dzieci i inwestycja na przyszłość. Ale nie tylko ... bo to dzieci, które mamy nauczyć, wychować i mają sobie dac radę w życiu... a teraz mamy czas na kochanie i tulenie. Inne dzieci tego nie mają i stąd wiele ich problemów.

I takim to sposobem po dwóch dniach skończyłam notatkę :)
A nota bene ... wczoraj miałam gorszy dzień. Albo brakuje mi deszczu albo mam sporo roboty i nie wiem w co ręce włożyć. Zabrałam się za pokój mamy i za pokój dzieci (remanent książek). Ogromne ilości ich mam... skąd? :D

1 komentarz:

  1. Mi też czasu brak, ale o Was zawsze lubię czytać ;)
    Pod ostatnimi akapitami sama mogłabym się podpisać...
    I zazdroszczę Wam plaży i morza. Kraków piękne miasto, ale kurcze popluskałabym się w akwenie większym niż własna wanna :P
    Ok idę ogarniać system, chwila czytania i podłoga wokół SAMA pokryła się okruszkami białego sera i plasteliny ;)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....