niedziela, 6 lipca 2014

Tydzień :)

Już tydzień wakacji. Szybko mija czas. A to dalej walczymy z kaszlami - tym razem Michał. A to na rowery się wybieramy i robimy zielnik. A to dzisiaj plaża. Michał dzisiaj wyjątkowo w pracy. Daleko. Ale zebrałam moją gromadę, zrobiłam rano gofrów i pojechaliśmy na polankę Redłowką. Lubię to miejsce. Ludzi sporo ale i tak chyba mniej niż w centrum.
Daliśmy radę. Dzieci popluskały się (brrr...) pobawiły się w miłym piasku i po póltorej godzinie nasza karawana wózkowa szła dalej.
Współczuję tym, którzy chcą czy muszą pracować w takie dni. Szłam z naszymi dzieciakami i cieszyłam się poraz tysięczny, że mogę robić to co robię. Spotkałam trochę znajomych (dawno nie widzianych) i widziałam w oczach ten zaskok... co? TYLE dzieci? Hm... tylko tyle :)

Na plaży miałam dziwne zdarzenie.
Podszedł do nas chłopczyk - lat najwyżej trzy. Wziął koparkę i zaraz za nim podbiega mama (taka z typu matek "latających") Nie ruszaj - masz swoje zabawki.
- Ok... może naszą pożyczyć ale musi się najpierw spytać :)
- Jakby umiał mówić to poprosił.

Głupio mi się zrobiło no bo fakt może jakiś chory jest. Autyzm czy co? Ale po obserwacji widzę - słyszy, piszczy, odpowiada mamie... ucieka gdzie pieprz rośnie. Normalne dziecko.

I tak sobie myślę - nawet od Antosia wymagam aby komunikował jak coś bierze... da się. Nie musi prosić zdaniami? pełnymi z deklinacją. Nawet nie musi nic mówić. Ale ma poprosić? Dużo wymagam. Ok... jak chore to co innego może nie potrafi.

A na naszym piętrze smutno. Odszedł szybko, nagle niespodzianie jeden z sąsiadów. Jeden z tych sąsiadów miłych i życzliwych. Tym bardziej żal. Zawsze widziałam go razem z żoną - teraz jak ją widzę samą jakoś dziwnie. Obco...
Cóż... księga życia się zamknęła. Szybko mija czas a to co nam pozostało trzeba dobrze wykorzystać. "Spieszmy się kochać ludzi ... tak szybko odchodzą"


1 komentarz:

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....