niedziela, 6 października 2013

Już sama nie wiem czy mi się coś chce

czas pędzi tak szybko, mamy tak wiele spraw do załatwienia - do odwiezienia dzieci, do zawiezienia, do odrobienia lekcji (no... przypilnowania jedynie), do sprzątnięcia, i ciągle coś... Wieczorem padam na nos, zapominam o szczegółach, zasypiam przy czytaniu bajek dla dzieci, przy karmieniu... Kompletna dętka jestem. A gdzie lektura własna? Modlitwa? Własny rozwój??? Po prostu nie skomentuję tego. Ale odkrywam też, że ten czas jest przepiękny. Odkrywam w robieniu kanapek, w rutynie codziennych obowiązków jakies magiczne piękno.
Wczorajsza sobota spędzona intensywnie na generalnym sprzątaniu łazienki - niestety przecieka nam pralka już mocno i czeka nas "malutki" wydatek w postaci 200 złotych polskich. A przed nami rekolekcje, konwiwnecje... zakupy zimowe (Marcyśka butów nie ma i piszczy ostatnio, że w adidasach musi chodzić)
Ale za to jaka satysfakcja kiedy wchodzę do łazienki :) No i maraton kouchenny. Gołąbki, kotleciki z kapustą, drożdżówka i rosół. No i mamy z głowy obiad na kilka dni. Ale ale... lekko zaniepokoiłam się naszymi możliwościami przerobowymi? Do tej pory robiśmy rosół w duzym garnku (mniejszy pożegnaliśmy po urodzeni się Jasia). I starczało... w zasadzie wszystkie zupy już robimy w tym garze. Ale od kilku obiadów zaczynam zauważać, że ... NIE STARCZA NA dwa dni!!! szok!!! Muszę gar zwiększyć. To znaczy... zakupić większy.
Do tej pory duża blacha drożdżówki, szarlotki ... wystarczała. A teraz? POTRAFIMY zjeść taką ilość w ... 24 godziny!!! jak nie szybciej.
Nie wspomnę już o budyniu z 1 litra (za mało!!!) i zawsze ktoś nie dostaje, olbrzymich ilościach mleka i mąki "wychodzących", ziemniaków (2 kg na jeden obiad)... Matko... czemu się dziewczynki nie rodziły? Marcyśka stanowi jednak wyjątek bo je za dwóch. Tak więc mamy stado głodomorów. A Antek robi się intensywnie dopinjaący się o swoje - kasza, zupa, ziemniaki... mięsko, kanapka, jajecznica, owoce. Pochłania takie ilości, że to dłowa boli :) przez co przytył przez miesiąc tyle ile jest norma dla noworodka. Podejrzewam, że wyszlismy już z tego marnego 10 centyla...
Pilnowanie Marcysi przy lekcjach :) Można się nieco obsmiać :)
Składam sobie pranie i jednym uchem słucham co tam Marcysia czyta...
P O K OLoruj... POKOLRUJ... s i ę ... Pokoloruj się... - POKOLORUJ SIĘ???? !!! - wykrzykuje zdziwiona?
Z lekim szokiem podchodze do książki i czytam
Przyjrzyj się ... :)
Uf.... bo już myślałam, że to nowe jakies metody :) Oczywiście Marcysi się pomysł spodobał bo jeszcze długo śmiali się z Jankiem z tego polecenia :)
I tak życie mija... szybko, jeszcze szybciej... radośnie i smutniej, krzykliwie i cicho... normlanie :)
Pozdrawiam

7 komentarzy:

  1. A właśnie, że fajnie masz bardzo:) Jeśli to WSZYSTKO prawda, to tylko zazdrościć bycia taką silną kobietą... A czas... Ucieka każdemu. Nawet "mniej dzieciatemu" - też mega szybko :/
    P.S.-Gdyby nasza Zosia tak jadła jak Twoje szkraby,to obie babcie byłyby w siódmym niebie i my wreszcie byśmy odetchnęli od wymówek;)
    Justyna z CzapkiKrasnala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że WSZYSTKO prawda ;)

      Usuń
    2. Nie rozumiem tego GDYBY ... no ale gdyby to miało być nie prawdą - zadać tzreba byłoby nastepne pyatnie - DALCZEGO i po co?
      Po co to wszystko?
      Nie piszę bloga pod kogoś - dla siebie.
      Dzieci mają to do siebie, że jedzą mniej lub więcej. My nigdy nie włączaliśmy czerwonej lapmki, alarmu bo mało zjada... Babcie nie mają prawa głosu w tej sprawie bo MY jesteśmy rodzicami. Raz dziadek się odezwał. Nie próbuje nawet...
      Silna babka mówisz... czasem silna, czasem nie... tak jak czasem jest słońce a czasem deszcz.

      Usuń
  2. Heh my budyń z litra zjadamy w 4 akurat... Ostatnio kupiłam pierogi, pisało dla 4 osób, dla Krzyśka nie starczyło i musiałam wymyślać obiad na wieczór dla niego. Jakieś żarłoki jesteśmy :P
    Ale jak patrzyłam u znajomych z 12 dzieci, jakie mają gary w kuchni, to jeszcze nam do nich brakuje...
    Ja po ostatnim sajgonie staram się właśnie znaleźć czas na lekturę własną i moment dla siebie, pewnie przez ciążę tego potrzebuję. Będę znowu zasuwać, jak już urodzę :)
    A w codzienności domowej i tym całym bajzlu faktycznie jest jakieś niesamowite piękno...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie ... jak czytam Ciebie to ... jakoś tak siostrzanie mi. Pewnie przez to Neo :) To coś w rodzaju podobnego spojrzenia... No lubię Cię. Pozdrawiam i uściski Dla Trzeciego

      Usuń
    2. Hihi miło to czytać, bo czuję to samo i od samego początku lubię tu zaglądać i o Was czytać. Jakoś tak... swojsko i normalnie tu jest :D Pewnie przez Neo ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam Twojego bloga... Zawsze marzyła mi się i marzy taka duża rodzinka... Choć z drugiej strony nie wiem czy dałabym radę, bo mam jednego Potworka a i tak czasem wysiadam...:)Także szacun kobieto... a co do modlitwy.. hmmmm... modlitwa to nie tylko słowa, to czasem dobra myśl w ciągu dnia, opieka na dzieckiem, nawet czytanie bajki, bo rozsiewasz miłość i dobro, tym jaką jesteś mamą a o to Panu Bogu chodzi chyba, byśmy kochali innych i byli dobrzy... No tak mi się zdaję...

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....