czwartek, 13 czerwca 2013

Brak mi weny

No własnie... brak weny, sił i czasu...
Wieczorami padam, rankiem pędzę a w dzien mam po prostu tyle na głowie, że siwy dym normalnie.
Jakie plany?
Na wakacje? Wybieram się pod Warszawę z moimi skarbami, M. oczywiście ciężko pracuje i nawet nas nie zawiezie no ale mówi się trudno. Myślę, że jakoś dojedziemy sami i w miare bezpiecznie.
Potem może Gość z Warszawy przyjedzie do nas?
Potem basen - dwa tygodnie - nauka dla Marcysi - za jedyne 30 zł o ile będą miejsca

I pewnie jakieś dodatkowe atrakcje.
A tak? Nie mam nawet pojęcia co pisać. Antek jest bezbłedny ale i zarazem bardzo absorbujący. Przewraca się na brzuch w dwie sekundy, próbuje w druga sronę, zaczyna się czołgać i przymierza pupę do raczkowania... a ma zaledwie 5 miesięcy (ZA TYDZIEŃ)
Sprężynuje na nóżkach jak piłeczka i dostaje szału na widok jedzenia. I tu mamy jednak zagwostkę bo widać, że chęć jest ale brzuszkowo jednak ma wielkei trudności - dostaje debridat... ulewa bez niego, ma wzdęcia i się maluch męczy ... więc z tym jedzeniem niecycowym wolałabym jednak poczekać...
No i bądź tu mądry :(
Marcysia kończy zerówkę, idzie do pierwszej klasy...
Jasio ma podpisaną zgodę na ED w przyszłym roku więc zajmiemy się nim domowo. A co potem? Zobaczymy - ogólnie jest wesoło :) Jak zwykle choć ciut mi smutno ... ech....

2 komentarze:

  1. Hej! Pamiętasz: moja Madzia zaczęła stałe dopiero w 8 m-cu i co???? Klopsio, zero anemii, zdrowa i odporna, a jej sposób konsumpcji obecnie jest szokujący nawet dla Babć wg których dzieci zawsze jedzą za mało. LN.

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....