czwartek, 26 lipca 2012

Czwartek - taki sobie zwykły dzień

Ale dzień Matki Polki nigdy nie jest zwykły bo nawet jeśli jest najzwyklejszy to jest w nim tyle ruchu, że nie sposób się nudzić. Rano polecieliśmy naszym Opelem na badanie krwi - ja i Jaś - bo Jaś nam coś podejrzanie się rozchorował i pani laryngolog wykluczając zapalenie ucha zasugerowała mononukleozę. No cóż... badania się przydadzą ... bo Jas dawno nie miał badań a potwierdzenie lub wykluczenie mononukleozy nam oczywiście też na rękę bo nie wiem jak ma się ten wirus do potomka nr 4. Oby więc to coś nie było jednak ani szkodliwe a najlepiej aby mononukleozą nie było.
Jasio ma się już lepiej więc może to li i jedynie jakaś grypa żołądkowa. Oby...
Dziś więc oprócz badań, które już za nami - mamy jeszcze wizytę w UM - w celu szczytnym a mianowicie załatwienia dodatku mieszkaniowego. Papierologia ogromna ale zawsze trochę grosza nam odejdzie gdy przyjdzie płacić czynsz.
W między czasie jakiś obiad, spacer, plac zabaw i koniec dnia ... a ja na nos padam i nawet nie mam sił rozmawiać z M. nie wpsominając już o rozmowach bardziej owocnych. Jestem więc kondycyjnie na wyczerpaniu i wniosek chyba taki, że lepiej już chyba nie będzie. Będę wiecznie zmęczona, senna i zagoniona :) Wizja następnych 10 lat urocza.
Sterty prania powoli maleją ku mojej uciesze. Paprotki są doprowadzone do stanu normlaności i nie mają już koloru zmęczonej zieleni (jedyny obowiązek M. aby raz, dwa razy podlać w tyg...) Kwiatki na balkonie, dzięki Bożemu Miłosierdziu i obfitych opadach wyglądają znośnie ale biedne paprotki przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy. No cóż... Okna jeszcze trzeba doprowadzić do jako takiego stanu, balkon i będzie ok...
A jak wizyta u gina 6.08 będzie ok to 7.08 startuję do Warszawy - w ciąży, z trójką i pociagiem. Jak siwa całkiem lub z resztkami włosów nie wysiądę po tej podróży to znaczy, że jeszcze wiele mogę przejść. Wybieramy opcję IC aby zminimalizować czas przejazdu oraz opcję - ruszamy wczesnym rankiem - co by dzieci w pociągu uśpić :) Plan taki jest... a jak będzie. Najwyżej w Warszawie zostanę na zawsze bo powrót będzie ponad moje siły :)
I to na tyle a notka o obozie nadal przede mną :)

8 komentarzy:

  1. ludu, ja to Cie podziwiam Kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Agnieszko bardzo lubię Cię czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam PolskiBus - taniej, wygodniej i milej niż podróżowanie PKP!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. http://www.polskibus.com/search-results

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu nie wyobrazam sobie podrozy z trojka i to ze stasiem:( chyba bez szans

      Usuń
  5. Te autobusy są komfortowe, klimatyzowane, a na niektórych trasach podają lody. Z dziećmi 100 razy bardziej wolałabym jechać tym autobusem, niż tłuc się brudną koleją!

    OdpowiedzUsuń
  6. popatrzyłam i rozważam - a foteliki to mam ze soba brac?:))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pasy są przy każdym siedzeniu, więc teoretycznie możesz, tylko co ty z tymi fotelikami potem zrobisz???

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....