czwartek, 26 kwietnia 2018

Przedwyjazdowo

To taki rajzefiber...
Walizki i stos karteczek z napisanymi rzeczami co należy zrobić ...
Wyjeżdżamy w sobotę wieczorem więc jest szansa, że ogarniemy. Że ogarnę bo Michał idzie do pracy w sobotę. Trochę śmiesznie a trochę strasznie.
Jedziemy do Rzymu na 50 lecie Drogi. Jedziemy na pielgrzymkę. Jest chęć ale im bliżej wyjazdu tym więcej obaw. Czy damy radę, czy spakuję wszystko, czy dzieci wytrzymają z nami i czy wytrzymają bez nas te, które zostają.
A doba jest taka krótka :D

Jest zupełnie inaczej niż wtedy kiedy sami organizowaliśmy i wyjeżdżaliśmy. Ale dreszczyk emocji jest.
Aparat przygotowany. Ładowarka też :D To najważniejsze :))))

Idę piec szarlotkę bo jeszcze gościa mamy wieczorem i powoli zaczynamy ostatnią prostą...

3 komentarze:

  1. Zazdroszczę :) Pomódlcie się tam za nas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wytrzymacie i Wy i dzieciaki w domu. I na pewno będzie cudownie:)! Wspaniałych wrażeń i wiele przepięknych wspomnień do rodzinnego albumu:)
    mama trójeczki

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....