wtorek, 14 listopada 2017

PRZYSZŁA KRYSKA NA MATYSKA

Jestem przeziębiona. Ból gardła, katar, kaszel, ból głowy. No tak ewidentnie. Powiem szczerze dawno mocno tak mnie nie wzięło. I jeśli zarażam to będę tu mieć zaraz cały sznurek chorych. Albo to ja mam mego słabą odporność. Zawsze tak bywało w ciąży. Więc szczerze mówiąc nie wiem co o tym sądzić :)
Dziś pogoda słoneczna aczkolwiek zimnica. Ale nie mam pojęcia czy zimnica z powodu przeziębienia i fatalnego samopoczucia czy rzeczywiście zimno.




A oto wspomniane drzewo bez liści :) cudne prawda?

Dziś mimo choroby uskuteczniłam dwie poważne sprawy. Pierwsza - kontrola Antka w Poradni kardiologicznej. Jest dobrze i kolejna wizyta za rok. Dobrze.
Następnie albo nawet przed tą wizytą udałam się z synem na odbycie stażu - generalnie tylko po pieczątkę. Toż resustytacji na oddziale onkologicznym czy w domowym to raczej się nie podejmę. Ale jakieś podstawy mam.
Dziwne uczucie kiedy widzisz człowieka i WIESZ, że znam GO ale nie wiem skąd. No więc opiekun stażu był mi znajomy z widzenia ale absolutnie nie wiem SKĄD go znam.

No i następna wiadomość. M dziś w domu i on ogarnia odwożenie, przywożenie i logistykę a je leczę się syropkami i leżę. Oczywiście zwlekę się i zaraz obiad uszykuję. Ale to za długie zaraz...Żeby choć nie było mi tak zimno. 

1 komentarz:

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....