sobota, 30 listopada 2013

Ukradziony czas i inne bajki

To, że jestem zmęczona to chyba nie nowość i nie będę tu nikogo nudzić tym stwierdzeniem. Z tego też względu chodzę wiecznie niedospana, w niedoczasie - jak to ostatnio usłyszałam w naszym rodzinnym serialu Ojciec Mateusz... wieczorami zaś zasypiam razem z dziećmi lub krótko po ich zaśnięciu (i Męża) obrabiając niedokończone zadania - pranie, obiad, zmywarka, kanapki do pracy.
Tak sobie żyjemy, bardzo intensywnie i lekko krew mnie zalewa jak ktoś mi serwuje, że dobrze zoorganizowana praca to mnóstwo wolnego czasu. Tiaaa... sralala.  Pożyjemy zobaczymy.
Śmiem twierdzić, że w obliczu faktów i tak jestem mega super zorganizowana.
Lubię piątki. Dzieci są do 12.30 w szkole. Nie latam jak kot z pęcherzem od Klubu do szkoły, ze szkoły do domu. Tylko w miarę mogę za jednym zamachem wszystkich odbieram i przywożę. Plus.
Wczorazj za to dzień Urzędów. Trudny dla mnie ale wszystko załatwione bardzo nawet pozytywnie. Nawet z ZUS sprawa zaległej składki na plus - bo okazało się, że składka przedawniona :) Cieszy mnie to ogromnie.
Co poza tym u nas?
U Jasia niesttey wyszła na usg powiększona (choć nieznacznie) tarczyca. Czekam co dalej. Mam dzwonić w poniedziałek do doktor to się dowiem.
U mnie? Rtg bioder wykazał jednak zmiany zwyrodnieniowe i teraz czekam na rtg kręgosłupa i pewnie jakąs rehabilitację. Biodra czeka w przyszłości operacja. Świetlana przyszłość po prostu.

Już północ.
Dzieci wykończyły mnie dzisiaj totalnie. Szczególnie Stanisław. Trafiło nam się szczególnie uparte dziecko. Z charakterem i swoim zdaniem. Po takich dniach ostatnim pytaniem jakie sobie stawiam - czy aby na pewno jestem wydolna jako matka? Odpowiedź jest prosta - nie jestem wydolna i tyle.
Jutro sobota. Wybieram się na babskie zakupy z Moją Córką. Kupię sobie szal i czapkę. To co mam w szafie wywalę w cholerę. Zrobimy drabinę dla Dzieciątka Jezus i Drzewko Jessego. Nie jestem pewna czy uda mi się wystartować z Kalendarzem.
Drzewko to bardzo fajna sprawa. Polecam...
A ogólnie?
Jest ok. Jest krzyż ale jak tu bez krzyża nie iść? To tak po konwiwencji mnie naszło.

7 komentarzy:

  1. To powiedz mi jak się robi Drabinę i Drzewko? Bo ja ciemna masa z pogańskiego świata wyrwana jestem i nie wiem (serio, tyle lat a wszystko dalej mnie dziwi w Kościele..).
    Też nie wyrabiam jako matka... Czasem się zastanawiam, jaki sens będzie mieć więcej dzieci, skoro już teraz przegrywam. No ale może to ma sens jakiś ino w swoich kompleksach tego nie zauważam.
    A co do organizacji czasu to właśnie wczoraj marzyłyśmy z siostrą ze wsp (5 dzieciów, najstarsze ma 6 lat :)) o zmywarce i suszarce do prania :P Bo się nie możemy odkopać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Drzewku i Drabinie napiszę jutro :))) ze zdjęciami
      A co do zmywarki i suszarki. Zmywarkę już posiadam - ufffff a za suszarką tęsknię :)

      Usuń
    2. Aguś, ja też czekam na więcej informacji o drzewku:)
      I pozdrawiam cieplutko, równie niewydolna, zwłaszcza rano i wieczorami (co ja bym zrobiła bez Dziadków???). I też (na szczęście) ze zmywarką;)

      Usuń
  2. Aguś, obyś trafiła na dobrego lekarza i oby operację zrobili raz a dobrze. ++

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu... operacji boję się jak ognia ....

      Usuń
    2. Rozumiem, dlatego jedyne co mogę, to modlitwa. Przypominaj się. I cobyś miała dobrą rehabilitację, o.
      Ja się też boję operacji, chciałabym, żeby mi raz wreszcie tej nogi nie sknocili.

      Usuń
  3. Miło tu u Was. I tak "Bosko", konwiwencja neokatechumenalna?

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....