poniedziałek, 25 listopada 2013

Dziecko Na Warsztat cz. 3 czyli wartszat kuchenny

Czyli to co garnek i piecyk pomieścić i zdziałać może

Trzecia część warsztatu bardzo nam przypadła do gustu. Z jednej strony miło bo czujemy się w tym jak ryba w wodzie a z drugeij strony jak twórczo przemówić do dzieci i co wymyślić i jak aby cos nowego odkryły?
Mieliśmy trochę ograniczeń
po pierwsze - pomieszczenie czyli sama kuchnia to mały kwadrat 2 m na 3 m - powierzchnia dość niewielka aby pomieścić naraz czwórkę dzieci. Samej użytkowej powierzchni jest jeszcze mniej :)
a po drugie - JAK zaktwywizować naraz małe dzieci aby nie rozniosły wszystkiego a przede wszystkim nie zrobiły sbie krzywdy
no ... ostatnie - scalanie naszych wysiłków to jedynie nocna praca bo nie jest możliwe aby mogła spokojnie posiedzieć przy komie w ciągu dnia...
Zaczynamy zatem...

Pieczenie i gotowanie, krojenie, mieszanie i gniecenie...

1. Pizza ... stary przepis pamiętający jeszcze moją podstawówkę...

Wyniosłam wszystkie potrzebne rzeczy do dużego pokoju i zabraliśmy się do naszej pracy od umycia rąk...
A potem powstała lista (Marcysia lat 7)



Jak widać nauka pisania przydaje się i nie idzie w las...

Potem dodawaliśmy konkretne już składniki ucząc się czytac (Janek lat 5) i liczyć ..




To bardzo dobre ćwiczenie z sensoryki :) i z motoryki małej :)))) Zobaczcie - warsztat kuchenny a my - piszemy, czytamy, liczymy... matematyka jest wszędzie :))

Jednemu z najmłodszych  (Staś lat 2,5) daliśmy Bardzo Ważne Zadanie z którego pilnie się wywiązał - obieranie cebuli, mieszanie zaczynu drożdżowego oraz... tarcie sera. Nie uwierzycie - wszystko wykonał idealnie!!! Podkreślę jeszcze wiek :) Staś lat 2,5 :)))



Potem musieliśmy poczekać aż ciasto zwiększy swoją objętość czyli urośnie. 



No i końcowe już dopieszczanie...





Efekt końcowy...




Przy okazji Warsztatu nasuneły mi się tez takie moje spostrzeżenia. U nas w domu, mimo małej kuchni dzieci mają możliwość pracy z mamą przy posiłkach. O ile Mama ma tyle cierpliwości. Jak było jedno dziecko było łatwiej, teraz jest trudniej ogarnąć całą czwórkę aby nie rozniosły kuchni i się w niej pomieściły.
I to siedzenie z mamą w kuchni daje wielkie plusy
- dzieci nie marudzą przy jedzeniu
- znają produkty
- znają sprzęt w kuchni
- bawi ich gotowanie i pieczenie
- zaczynają mieć pasje
- rozwijają motorykę (posługują się nożem, widelcem - kroją!!! Na zajęciach ze Stasiem wszystkie dzieci - oprzócz Stasia miały pierwszy raz nóż w ręku)...
- to czas spędzony z Mamą i Rodzeństwem
- uczą się ... nieustannie się uczą

W ramach tego warsztatu (choć można powiedzieć, że taki warsztat u nas odbywa się bardzo często) zrobiliśmy

- gofry 


- ciasteczka owsiane.






- ślimaczki


- kopytka (tu pomagali sami chłopcy)




- drożdżówkę z jabłkami







Warsztaty bardzo udane i jak zwykle dzieci roześmiane :) a my wszyscy zadowoleni choć wiadomo... sprzątania jest co niemiara ale... czasem macham na to ręką. 
Dzisiaj już kończę (opóźnioną notkę) i jutro zbieram się do robienia caista na pierniki (i tak już późno) - bo ciasto musi poleżakować na balkonie. A Święta już niedługo.
Zapraszam na następny Warsztat w grudniu i na inne blogi Mam związanych z Dzieckiem na Warsztat.

















DZIECKO NA WARSZTAT

17 komentarzy:

  1. Pyszności o bardzo już nieprzyzwoitej porze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ochoty na pizze narobiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A my jutro planujemy pizzę robić:) tylko w większej ilości, na obiad. Aż miło patrzeć na zwadzą gromadkę roześmianą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu... pizza była tylko dla dzieci. Dla Całej Naszej Reszty była druga część pizzy - na całą blachę piekarnika :D:D:D My mimo wszystko zjadamy spore ilości. Chyba coś o tym wiesz...Wszak sama jesteś mamą chłopców - jedzenie w nich znika w jakimś szybszym tempie. My dodatkowo mamy dziewczynkę żarłoka :D

      Usuń
  4. Gratuluję! Warsztat udał się znakomicie mimo Twoich obaw - widać, że dzieciaki roześmiane, potrawy pyszne, a Stasiek - spisał się na medal :)
    Uściski dla Was i czekamy już na warsztat świąteczny, bo taka gromadka, jak Wasza to pewnie nas zaskoczy wspaniałymi pomysłami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wieżdżasz mi na ambicję i nie wiem czy podołam pomysłami. Wbrew pozorom chyba łatwiej zrobić warszat z jednym dzieckiem :)))) ale powiem na ucho, że JUŻ nie mogę się doczekać. Choć to wczorajsze siedzenie w nocy przy kompie przypłaciłam znów uszkodzeniem siatkówki cholera wie co... :(

      Usuń
  5. Mmmm pizza wygląda pysznie!!! Chyba też dziś zrobimy :)
    Ja jeszcze o warsztatach nie mam co myśleć, bo za mali są, ale akurat gotowanie uskuteczniamy już od dawna. Chłopaki mi pomagają przy robieniu obiadu (np. podając ziemniaki do obrania) i deserków (obaj trzymają mikser, bo inaczej jest płacz :P). Mam nadzieję, że ewentualne przyszłe synowe nie będą narzekać ^^
    Pozdrawiamy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staś ma dwa i pół roku a spokojnie radzi sobie z obieraniem jajek, cebuli, krojeniem... mieszaniem. Nie jest za wcześnie - tylko powiem Ci, że w ciąży i im więcej dzieci to trzeba mieć siłę i dobry dzień. Nie zawsze się chce - mówię tu o sobie a w małej kuchni czasem dostaję kociokwiku :)

      Usuń
    2. Heh Rafałek nie ma jeszcze dwóch i też robi to wszystko, ale jego do jedzenia ciągnie od zawsze :) Miałam na myśli warsztaty ogólnie, bo takie bardziej naukowe kwestie to jeszcze nie dla nas. Chyba :)
      Oj trzeba mieć dobry dzień, nasza kuchnia
      póki co jest w sam raz, ale standardowe kłótnie o wszystko ("ja chcę mieszać! aaaaa!") mnie wyprowadzają z równowagi nieraz :P

      Usuń
  6. O mamo! Gofry przywiały na myśl wspomnienie wakacji... chyba dzis sama odkurzę gofrownicę i za przygotowanie kilku dla dzieciaków i siebie :) się zabiorę

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusi ta pizza i nęci, a ja się jej boję.
    Drożdże? Rośnięcie? Hm...

    Mamo, dlaczego wyrzuciłaś moje pierwsze samodzielne ciasto (z zakalcem)? :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne pomysły na warsztaty - niby takie proste, bo to nasza-mamusiowa codzienność, ale ta radość tworzenia, którą przedstawiłaś na zdjęciach daje radość naszym oczom - oczom oglądających
    tak więc brawo dla dzieci
    i brawo dla Ciebie:)
    /mary

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! Jesteście niesamowici! A jak ładnie sobie chłopaki z nożem radzą!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale u Ciebie smakowicie! Mniam, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie wspólne gotowanie jest doskonałą nauką i miłym spędzeniem czasu. Ja z moim Stasiem (2,8) też często razem gotujemy. Jestem ciekawa przepisu na te owsiane ciasteczka - lubimy wszystko, co owsiane.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo pysznie wygląda, świetnie się czyta a ja proszę o przepisy na ciasteczka owsiane i ślimaczki i drożdzówkę:)

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....