poniedziałek, 6 lutego 2012

Trochę smutno...

Ostatnie dni przynoszą wiele osądów, romzyślań, opinii ... i tak się zastanawiam czym my się różnimy od ludzi sprzed 200 - 300 czy 2000 lat kiedy wioska wydawała niepisany wyrok i kobietę (najczęściej), która dopusicła się jakiegoś przewinienia albo kamieniowano albo wypędzano. W najlepszym wypadku odsuwano się i nikt nie chciał mieć z tą osobą nic doczynienia.
Teraz też z tym, że pikanterii dodają media... i cąła sprawa nabiera rozgłosu i tempa.
Będąc na urodzinach bratanka oczywiście tematem numer jeden była sprawa z S. NA forach grzmi... Na FB - podpisywane są listy dotyczące wyroku dożywocia. Wszysycy WIEMY najlepiej JAK było, kto jest winien i co tak naprawdę się wyadrzyło.
Zastanawiam się JAK to się dzieje? Jak to możliwe, że MAMY monopol na wiedzę i prawdę?

To co się wydarzyło jest wielką tragedią. Dziecka, Matki, Rodziny... Ale na Boga gdzie my mamy prawo do osądzania, wystawiania wyroków? Bo to już nie tyle co nasze prywatne zdanie.... My naprawdę WIEMY co się wydarzyło i że TYLKO my mamy wiedzę tajemną. Społeczeństwo, gdzie większość z nas nazywa się katolikami. Wstyd... wstyd do prawdy.
Zawsze się zastanawiam przy takich wydarzeniach gdzie MY byliśmy kiedy tragedia dokonywała się ... w sercu dziewczyny, w sercu rodziny? Byliśmy obok i jak Big Brather przyglądamy się... z emocjami. Życie cudzym życiem.

Bark mi słów. Po prostu.... Widzimy tylko czarne strony u kogoś. A my sami -" czyści jak łza."

4 komentarze:

  1. To wszystko jest nie do pojęcia, nie do ogarnięcia.
    Nie mogę przestać o tym myśleć. Tragedia ogromna, dla nich wszystkich. A wyjścia nie widać. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. "Życie cudzym życiem"....dokładnie. To smutne. Nic bardziej mnie nie wkurza jak fakt, że cudze nieszczęście staje się pożywką dla mediów, staje sie tematem przykawie. Brrrr....

    OdpowiedzUsuń
  3. łatwo w kimś dopatrywać się najniższych pobudek i samemu przez to się podbudowywać - pomyśleć sobie: ja nigdy bym tak nie zrobiła...
    a tymczasem wiemy o sobie tylko tyle, na ile nas sprawdzono.
    obawiam się, że sama tak mam: zanim zdążę pomyśleć, że nie mam prawa nikogo oceniać, zanim sama zdążę się zdyscyplinować w głowie już pojawia się przekonanie, że wiem, jak było.
    tyle, że staram się te myśli zatrzymać dla siebie.

    aaania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie Agus! Uwazam tez, ze bardzo zawinily tu media, naglasniajac sprawe i robiac z niej cos na ksztalt narodowej makabrycznej rozrywki...

      Usuń

Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?

  Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...