piątek, 25 grudnia 2020

Świąteczny czas

Przyszedł nie wiadomo kiedy. Mnóstwo pracy mnie pochłonęło. Trochę szkoła, a raczej dużo trochę. Mnóstwo pacjentów. Sprawy z domem, zakupami, świętami...

Takie życie. 

Dzisiejszy dzień mega spokojny, wolny od wszystkiego co muszę. Trochę luzu, trochę rozrywki i wina.

Taki dzień mi się przydał.

Boże Narodzenie ....

Wczoraj Pasterka ze wszystkimi i Antoś niosący Pana Jezusa do żłóbka. Same prezenty. Rano Eucharystia u Mamy ks. N. Zadziwiające, niezasłużone uczestnictwo w cierpieniu... jak umoczenie we krwi. 















 

Rodzina pozytwynie nakręcona

 Od kilku dni... chyba od tygodnia próbujemy sił w Konkursie.

Co prawda chyba mamy misję bo jeśli kogoś zachęcimy to ta rodzina wygrywa a .... my nadal nie :)

Ale jak to dzieci mówią - zapewne - nie potrzebujemy aż tak tego laptopa :)


Ps. Czas tak mija jak szalony. WYGRALIŚMY i nie tylko laptopa


piątek, 30 października 2020

Czar studiów :)


 Już miałam kilka zjazdów..

Fajni ludzie na roku choć mega młodsi ode mnie. Mogliby być moimi dziećmi. Śmieszne to trochę. Ale widocznie taki mam czas teraz aby posłuchać co mówią młodzi. 

Są fajni... 

Choć mają swoje toki myślenia zadzwiające mnie ale są fajni. 

Myślę, że studia magisterskie w wieku 47 lat to wyzwanie. I tak się stało, że je podjęłam chyba tylko dlatego, że Pan Bóg trochę mi zamieszał jasność spojrzenia. Nie wiem jak to ogarnę... naprawdę  nie wiem.

Dziś siedzę znów późno bo w zasadzie powinnam dokumentację kończyć i uzupełnić ale jakoś nie idzie. Oj nie idzie ta dokumentacja.

A jak będzie z nauką? Przecież umysł już nie ten. A i obowiązków przybyło.

Mamy 4 dzieci... z czego dwójkę na domowym nauczaniu.

Mamy rodzinę więc zakupy, sprzątanie i gotowanie. Dzieci pomagają. Mają swoje obowiązki ale zarządzanie jest na mojej głowie.

Tak więc nie wiem jak mi pójdzie to studiowanie. Może być ciężko...

A na razie...

Ogarniamy i do przodu. Przede mną kolokwium, zaliczenia i inne same przyjemne rzeczy

środa, 14 października 2020

Taki sobie dzień



Zdjęcia dla zainteresowanych bardziej dla przyciągnięcia uwagi.

Mamy niedzielę... dużo się dzieje w naszym życiu ostatnio.
Chłopcy zostali ministrantami - tak więc już wszyscy synowie służą przy ołtarzu.
Marcelina od września na ED - tak baliśmy się tego a okazuje się, że życie toczy się dalej i nawet jest miło i przyjemnie. Bez stresu, wyciągania z łóżka - choć akurat jej nie trzeba było nigdy zmuszać i ściągać kołdry. Sprzątnięte, upieczone ciasto, dopilnowany obiad. Ona zadowolona, lekcje to co musi zrobić robi z chęcią. Egzamin za miesiąc.
Obecnie bardzo rozważamy ED z Jasiem. W szkole różnie ale mnie męczy to, że część rzeczy i tak muszę mu w domu tłumaczyć. Ponadto ma szkołę muzyczną i w tym roku dyplom. W tym tygodniu zostanie w domu. Trochę przeziębiony, trochę ponadrabiać lekcje ale po tym czasie zdecydujemy. Szkoda, że nie podjęliśmy decyzji z dniem 1.09. Ale widocznie ten czas nam był wszystkim potrzebny. Maluchy zostają w szkole. Jednak z nimi ... to trochę inna bajka.
Ja podjęłam studia. Trochę szalona rzecz z nimi. Tym bardziej, że robię i nie robię specjalizację z geriatrii - trochę wbrew sobie. No ale robię magisterkę z pielęgniarstwa i zobaczymy co z tego będzie.
Szaleństwo...
Ponadto wszystko nadal tak samo. Praca, zakupy, pies, wspólnota.
Na brak zajęć nie mogę narzekać...



 

czwartek, 3 września 2020

Wrzesień idzie i nie ma na to rady




 Rzadziej zaglądam na bloga i wiem dlaczego. Czas zajmuje mi a wręcz pochłania FB i fora internetowe. Tak nie może być. Miałam małe dzieci i dużo więcej czasu a teraz jestem ciągle pod obstrzałem FB, powiadomień i tych bzdur. Wstawiam zdjęcie dziecka z 1.09 i czeka na mnie fala hejtu, że dzieci w maseczkach (swoją drogą to jakiś koszmar ta ciągła inwigilacja w życie.... - dlaczego mają czapeczki, dlaczego nie mają czapeczek, dlaczego sweterka pani nie zapnie, a powinna pani to tamto... ) idę ulicą i słyszę od kiedy mam małe dzieci... a teraz już większe. Wstawiam zdjęcie na FB to ktoś mi zarzuca, że to to samo co podjęcie dyskusji. NIE.... to nie to samo. Podjęcie dyskusji to zagadnięcie z mojej strony... czy pani myśli, że mogę czapeczkę założyć? Czy pani zdaniem chodzenie do szkoły w maseczkach jest koniecznością???? Jeśli wystawiam zdjęcie mojego dziecka z 1.09 to nie dlatego, że chcę podjąć dyskusję o sensie noszenia maseczki... to znaczy, że cieszę się i jednocześnie mi smutno bo Antek poszedł do szkoły. Bo fajnie wygląda jak stoi przed szkołą. Bo cieszy się, jest śmieszny i pozbawiony tego co wokół rozplewia się jak chwast.... wszędobylską mądrością i przekonaniem, że mój pogląd, moje zdanie koniecznie muszę obcej osobie przekazać czy narzucić.


Przerzucam się na bloga...

A tu wiele tematów, które mi się ostatnio nasuwają do głębokich przemyśleń.

Między innymi ... Edukacja domowa. Otóż od 1.09 przeszliśmy na ED, co prawda w niepełnym składzie bo jedynie 1/4 dzieci ale... ale o tym w następnym poście.

piątek, 14 sierpnia 2020

Zaczynamy podróżowanie

 6.08 ruszyliśmy przed siebie. Naszym Opelem Zafirą z pełnym bakiem i pełnym ładunkiem. Mając cel - Warszawę i Truskawkowo.

Udało się dotrzeć do Warszawy i do Truskawkowa ale to w następnym poście a na razie mała zajawka :)

środa, 5 sierpnia 2020

Urlopik

Tak wyglądają nasze pierwsze dni urlopu... Lenistwo.... totalne lenistwo :) Jutro już ruszamy więc dziś listy co zabrać, co zostawić, co załatwić a co nie... Pakowanie, gotowanie itp... I w ogóle pewnie będzie super.








wtorek, 28 lipca 2020

Śmierć przychodzi zawsze niespodzianie... o urlopie, pracy i zmęczeniu








Za trzy dni urlop... nareszcie. Od ferii nie miałam wolnego więc teraz po prostu pauzuję i coraz trudniej mi przychodzi iść z chęcią do pracy. Taki lajf i taka praca.
Kilka fotek i muszę powiedzieć, że niektóre z nich robione są przez dzieci. Wow...
Dziś smutne odejście pani Marii w pracy. Nie taka znów wiekowa - mogła sobie pożyć. Odeszła cichutko i bez wielkich ceregieli. Nie zawracała sobą czyjejś głowy.
W dobie covida i tych dyrdymał, że przecież już ktoś już był wiekowy itp t tylko stuknąć kogoś za takie gadanie mam ochotę. Każda śmierć jest nie w czas.... Każda nienaturalna śmierć jest przedwczesna.
Ale to tylko chyba może zobaczyć ktoś kto ma styczność z tą tajemnicą.
Świat dziwny jest... ludzie coraz bardziej roszczeniowi, problematyczni. Dziś młody lekarz opowiadał mi wzburzony jakie podejście jest do jego pracy. Nie dziwiłam się jego wzburzeniu. To racja - pacjenci a raczej ich rodziny bywają problematyczne. Odechciewa się wtedy nawet chcieć.
Dlatego też czekam urlopu... długiego i wyczekanego.

sobota, 27 czerwca 2020

Nasze małe podróże

Wakacje... 
nie wiem jak będą wyglądały w tym roku. Pandemia to raz i dwa mamy psa. To jednak jest problem bo czy go zabrać ze sobą? To nie jest "grzeczniutki" piesek. Będzie trzeba podjąć jakieś decyzje i w końcu.








Staś Artysta


Nasz Staś Artysta

To obrazek narysowany od niechcenia. Oczywiście na czymś się wzorował, ale czyż nie jest wyjątkowy?




niedziela, 14 czerwca 2020

Taki czerwiec nam nastał


I minęło nam ponad 3 miesiące kwarantanny. Nie wiadmo kiedy. Czasem myślę, że możemy mieć i tysiąc dni wolnych a i tak ich nie wykorzystamy. Taki lajf człowieka. Albo jego domena...
Jestem po wstrząsającym przeżyciu - utraciłam zdjęcia z ostatnich trzech lat. Marcysia zrzuciła (niechcąco) laptop i poszedł w pieruny. Może jeszcze się uda odzyskać?

czwartek, 21 maja 2020

Jakiś koniec?




Od moich urodzin … koniec pewnej ery... Szkoda mi tego. Zobaczymy jak się to skończy?
Trójka zaczyna powoli odchodzić. Wielkie grono takich wielki redaktorów odeszło...
Nie znam wielu ale na pewno słyszałam ich głosy. Stoparczyk, Niedźwiecki, Mann, Andrus, Kaczkowski, Nogaś, Kydryński i wielu, wielu innych. Zal i jeszcze raz żal.
Tyle lat słuchałam tych głosów i czekałam z utęsknieniem na niedzielę, sobotę czy jakieś popołudnie.
Coś przechodzi do historii. Szkoda. Naprawdę wielka szkoda :(

środa, 20 maja 2020

Dziwny czas




Bardzo dziwny czas.
Czas pandemii ale też czas normlanego życia. 
Wszystko się dalej toczy. Choć daleko mi do mówienia, że normalnie. Po prostu się toczy.
Od 1.04 przez ponad dwa tygodnie był zakaz wstępu do parków i lasów. Skutecznie nas uziemiono w domu. Dobrze, że istniała nasza działka - nasze 1500 metrów kwadratowych. Dało się nie zwariować.
Potem zakaz cofnięto co było oczywiste bo dochodziło do tego, że ofoliowali nam park i był zakaz wstępu do naszego parku, który znajduje się w środku osiedla.
Wprowadzono nakaz noszenia maseczek a nawet w pewnym momencie były dwie godziny dla seniorów - co tak robestwiło tą grupę, że było strach robić zakupy w tym czasie. Ba... nie wolno było robić a senior tryiumfalnie szedł z woreczkiem po 6 kartofelków.
Obecnie nadal jest nakaz noszenia maseczek, szkoły dalej zamknięte choć jakieś zajęcia opiekuńcze się szykują dla odważnych
My raczej się na to nie piszemy. Nie widzimy takiej potrzeby a z drugiej, lepszej strony - całkiem nam dobrze tu - w domu.

A na zdjęciu cudny bukiecik jaki dostałam w podziękowaniu za opiekę :)

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....