Brak słów i chyba sił. Napisałam pismo do dyrektora i od trzech tygodni czekam na odpowiedź. Okazuje się, że dyrektor się zastanawia i szuka podstaw prawnych. Że w zerówkach nie ma możliwości edukacji domowej i takie tam... po porstu załamka. Nawet nie spojrzał do ustawy :(
Chyba tak do wakacji się przekimamy ze zwolnieniami.
A z Marcysią na razie pracujemy w domu ale bez większych stresów. Nie łapie tak szybko i w lot wszystkiego ale - moim zdaniem - ma czas. Za rok będzie też inaczej funkcjonować. Ale powolutku dochodzi sama do wszystkiego. Dla mnie to też swojego rodzaju doświadczenie bo sama bym chciała aby Marcysia była śliczna, piękna i do tego mega uzdolniona. Taki chyba los rodzica ... a tu widać, że Janek pojmuje szybciej to, co Marcysia z mozołem wypracowuje. Marcysia się denerwuje, Janek psoci a Staś męczy. Istny dom wariatów.
Ale czy też podręczniki do rocznego przygotowania są dostosowane do pięciolatków??? To podręczniki dla sześciolatków!!! Nauka pisania i czytania :) reforma jak się patrzy. O kant stołu ją rozwalić!
A teraz dla uśmiechu... scenka z rana :)))
Janek - poliglota - upodobał sobie literkę - dablju :))) i co tylko widzi W - mówi DABLJU :) Więc czasem brzmi to tak... "OŁ, LEJ, CER, KEJ i DABLJU "
Nazwlaiśmy go już - Nasz Ty DABLJU :)
Rano pyta się co ma napisane na koszulce...
Czytam mu.... It wasn't me....
A Janek - I dablju :)
Oczywiście :))) jakże mogłabym zapomnieć :)
środa, 15 lutego 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Taniec co robi porządek z głową
Mamy po pięćdziesiąt lat. Michał prawie a jak prawie 52 i... jesteśmy szaleni. Zaczęliśmy chodzić na taniec towarzyski. I jest nam chyba do...

-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
od rana jakies objawy są... na razie bez paniki. Jedno jest pewne - Dzięcię chyba chce wyjść. Pytanie jest tylko czy zechce do jutra poczeka...
Moim zdaniem ta cala reforma to jedna wielka pomylka i nie wiem co za kretyn wpadl na taki "madry" pomysl.
OdpowiedzUsuńA jasko jak zwykle czarujacy :)
Nie moga uczyc pieciolatków z niedostosowanych ksiażek. U nas nic a nic nie uczą pisania i czytania. Rut
OdpowiedzUsuńAdaś też ma podręczniki dla sześciolatków.
OdpowiedzUsuńZdanie "Marcysia się denerwuje, Janek psoci a Staś męczy" to o nas, tylko odpowiednio wstawić należy Adaś, Szymonek i Błażejek.
Pozdrawiam Was mocno!
Maciejka
A mnie to na razie nie dotyczy - tylko chwilowo jednak - bo już mnie powoli szlag trafia na myśl, że gdy Zośka jako sześciolatka (pierwszy obowiązkowy 2008 rocznik) trafi do szkoły, to zacznie się z nią uczyć drugie tyle dzieci z zaległego 2007 rocznika.
OdpowiedzUsuńA Wam i Marcysi współczuję tych niepotrzebnych stresów. Mogę chyba powiedzieć, że trochę rozumiem, bo i mojej Zośce było trudno odnaleźć się w przedszkolu...
Ściskam mocno Aguś, trzymaj się :* Ślę gratulacje dla chodzącego Stasia. :) Walentynkowa notka prawdziwa i poruszająca - dzięki.
Mnie, i Agę pewnie też, ten rocznik 2008 załamuje, tym bardziej, że mój Szymonek to koniec listopada 2008, więc będzie się uczył z dwa lata starszymi dziećmi...
UsuńJankowy rocznik też mnie przeraża :( ale... to są dwa lata :) i ufam, że coś się zmieni :)))
OdpowiedzUsuń