i to nie umysłowo choć podejrzewam, że coś tam można byłoby znaleźć ale ... zasmarkana i nieszczęsliwa. I tak uważam, że to cud iż choruję rzadkow tej ciąży.
A wirusem poczęstowały mnie dzieci, pewnie Staś choć wszystkie są zasmarkane. Stasiowi niby przeszło - mocz ok, ale kaszle jak gruźlik i mam z tym zagwostkę. Kaszle szczególnie rano (mokro) w dzien - sucho... Dałam pectodril ale nie wiem czy dobrze. Odwołałam wczoraj wizytę bo mocz ok to co się będę tam pchać ale ten kaszel... jakiś obłędny. Zobaczymy co jutro przyniesie...
Dziś występ Marcysi - czapki mikołajowej nie odnalazłam - za to znalazłam zapomnianą ciepłą kurtkę dla Jasia. Nie ogarniam już tego co mam w szafie. Ale i tak chyba więcej pamiętam niż M. No ale przy 40 to i tak cud, że cokolwiek pamiętam :)
Wczorajszy dzień (tragicznie się zanosił bo M. zarządził porządki wrrrr....) a ja znalazłam sposób aby jakoś temu zaradzić. Wynajdowałam M. zajęcia :) któe oczywiście były konieczne ale M. się szybko zniechęcił do szaleństw porządkowych :)))) a ja sobie spokojniutko sprzątnęłam w szafkach dzieci, zrobiłam remanent, poprałam, wyczyściłam z pomocą M. kratki wywietrznikowe bo się nie mogłam doprosić aby mi je zdjęto .... No i M. w końcu usunął jeden bok łóżeczka Stasia co jest bardzo pomocne bo nie muszę klopsa wyciagać :)
A ponadto zabrałam się za robienie szafki na klucze na Mikołajki, wieniec i bombki decupażowe :) Pięknie. M. zagoniłam do malowania szafki - jako podkład :) piekny dzień. Na luzie. Dziś M. na rowerku na godzinkę - ja szukłam czapki - odnalazłam wspomnianą kurtkę, piekę mięso i jednym uchem wsłuchuję się w kaszel Stasia.
Tak więc część obiadu się gotuje, ja od czasu do czasu wpadam lakierować szafeczkę i odpoczywam, popijając herbatkę z cytryną... No i na 16 na koncert. A czapki brak....
niedziela, 2 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Odszedł Pasterz
Jego pontyfikat był dla mnie wielkim znakiem Antoni ma w końcu drugie imię jakby prorockie bo Franciszek Papież dialogu, Miłosierdzia antyk...

-
od rana jakies objawy są... na razie bez paniki. Jedno jest pewne - Dzięcię chyba chce wyjść. Pytanie jest tylko czy zechce do jutra poczeka...
-
choć tak naprawde nie mam na to ani chęci, sił ani nastroju. Tak... milczę aby nie płakać, płaczę aby nie rzuacać czym popadnie... Mamy og...
Aguś chorowitko (choć z tej notki poza zdawkową początkową informacją, jakoś się nie wyłania obraz chorej Agi, a raczej Agi zajętej jak zawsze:)). Życzę zdrówka i co byś mogła co i raz na dłużej przysiąść z tą cytrynową herbatką... :)
OdpowiedzUsuńJak się udał koncert?
Ściskam:*