poniedziałek, 15 października 2012

A co tam :) Nowy post!

Mamy katar w domu. Najmłodszy. Na całego...
Marcysia nieco lepiej - nie jest uzależniona od Ibufenu więc może COŚ z tego będzie? To znaczy wreszcie wyzdrowieje? Bo w akcie rozpaczy Marcysia woła (przy wysokiej gorączce!) - Ja chyba już nigdy nie wyzdrowieję... ! Jak widać przejawia skłonności do przesady jak Matka Polka.
Janko jutro idzie do dentysty - tym razem nie jedziemy do naszych K. ale załatwiamy to w Gdyni - niestety 100 % drożej ale nie mam sił już z jednym zębem tam jechać a jutro dość pracowity dzień.
Klub, kosmetyczka, dentysta, lekarz dla Marcysi i Stasia i wspólnota. Wieczorem zapewne padnę na zawał wykończeniowy no ale się chciało to się ma.
No właśnie wspólnota. Za dwa tygodnie wybieramy się na konwiwencję. Super sprawa ale dla nas obciążenie finasowe dość spore no i logistyczne bo opiekę trzeba dla starszaków zorganizować w domu. Staś jedzie z nami plus opieka do niego :)
Co do samego wyjazdu to całkiem ponoć normalne, że PRZED walą się kłody pod nogi. Hm... i to kłody też kryzysowo - małżeńskie też. Nie wspomnę już o znanych nam chorobach, finansach i takich tam....
Ponoć im gorzej tym lepiej :))) No cóż - pewnei prawda :)

3 komentarze:

  1. Wybacz, powiem nie po chrześcijański, ale g.... prawda... Robić to co mozna i bez przesady. Środki i siły oszczędzać bo będa potrzebne w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wybacz nie zrozumiałam :))) co g... prawda? Że w ostatnim momencie się zaczyna wszystko walić? A dasz radę WSZYSTKO przewidzieć? BO ja niestety nie :))) nie posiadam takiej mocy ale za to wiem, że im trudniej tym owoce są mocniejsze. Takie mam doświadczenie.

      Usuń
  2. Aguś, ja zawsze przed ważnymi rekolekcjami, które zmieniły sporo w moim życiu, byłam chora tak, że prawie nie pojechałam. Szczęśliwie PRAWIE nie pojechałam ;-)

    Trzymajcie się!

    Podziwiam jak zwykle organizacyjnie, szczególnie z tą opieką dla dzieci.

    Buziaki i zdrówka!

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń

Czas płynie ... pędzi jak pociąg włoski

  Nie dawno pisałam notatkę o tym, że za chwilę urlop. I rzeczywiście pamiętam tę chwilę. Jakby wczoraj... Siedzę w kawiarni i chłonę ciszę....