poniedziałek, 5 marca 2012

I znów niedziela....

Jak to jest, że ten czas tak pędzi. Nie obejrzę się a tu niedziela za niedzielą. A nawet nie mam czasu na książki czy jakieś moje fanaberie :) Niedziela za niedzielą...
M. poszedł na rower z kuzynem. Nowy rower. Nie pytajcie ile kosztował bo mnie po prostu wbiło w fotel auta jak się dowiedziałam. Mój laptopik to naprawdę pikuś... no cóż... ponoć nie mamy tego odczuć w budżecie rodzinnym. Nie pytajcie bo i tak już brak mi pomysłów i realnych odpowiedzi.
Tak więc M. ma nowy rower, stary został sprzedany za śmieszne pieniądze. Swoją drogą... mój Tata też miała takie historie w swoim życiu. Łódka, garbus i na koniec działka :) Więc może to jest jednak domena naszych panów? Czy ktoś kiedyś powiedział, że mężczyźni dojrzewają do 7 roku życia  potem tylko rosną? :))))))

Na mojej liście książek, które MUSZĘ kupić :) jest...
- Ania z Wyspy Księcia Edwarda. - w sumie naprawdę jestem ciekawa tej książki. Ponoć (z tego co czytałam) autorka po napisaniu tej książki, po nieudanej próbie jej wydania popełniła samobójstwo!!! Jak dla mnie to nowość i szokująca wiadomość
i cdn.

5 komentarzy:

  1. Może ja tego nie powiedziałam ale zgadzam się z tą opiną :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. No patrz a w biografii LMM tego nie było, choć już lektura ukazywała, że LMM była zupełnie niepodobna do swojej bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kiedyś czytałam artykuł o LMM, napisany przez kogoś, kto w Kanadzie badał jej życie i twórczość. Nie za wiele już z niego pamiętam, ale byłam wstrząśnięta informacjami o jej naprawdę nieszczęśliwym życiu. Była sierotą i mieszkała u dziadków, którzy jednak charakterologicznie nie mieli nic wspólnego z Marylą i Mateuszem... jeżeli już to raczej z opisywaną chyba w Szumiących Topolach panią Gibson... :(
    Dalsze życie: wiecznie z boku, jako panna bez posagu, pierwsza miłość nieszczęśliwa, staropanieństwo, wreszcie małżeństwo z niekochanym pastorem, śmierć syna podczas wojny...

    Też chcę kupić tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aguś, jeszcze dopisuję, bo mi przyszło do głowy w kwestii Michała i roweru.
    Wiesz, skoro to był naprawdę wielki wydatek, to Twój Mąż na pewno o tym wie, i choć postawił na swoim i się cieszy, to sądzę, że ma też pewne wyrzuty sumienia.
    Nic piękniejszego dla Twoich DROBNYCH zachcianek typu książka: bo czymże one są w stosunku do jego MEGA przyjemności?
    Zyskałaś argument nie do podważenia! ;) Ciesz się tym!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, też czytałam, ze nie za szczęśliwe zycie miała LMM. Ale może właśnie dlatego powstały jej książki utkane ze snów i marzeń. Gdyby była syta miłoscią i szczęśliwa może nigdy nic by nie napisała. Teraz moja Ala pochłania cały cykl z Anią:) Rut

    OdpowiedzUsuń

Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?

  Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...