poniedziałek, 7 maja 2012

Padam na nos....

jakaś ogólnie zmęczona jestem. Całą noc śnił mi się Promotor.... no bleeeeseee.... nawet pracy nie czytam teraz bo żal mi, że taka beznadziejna :( wspólczuję okropnie temu kto ją będzie musiał trawić.
Zdjęcia szaleją. Mam przeklętego opena offica a narzekałam na worda... ten pierwszy jeszcze gorszy no ale nie zagląda się darowanemu w zęby. Muszę gdzieś podskoczyć i na wordzie wstawić strony i te cholerne zdjęcia normalnie ustawić. Ten open office robi co chce - ba nawet i mi połowę zdjęć wywalił - cham i prostak jeden. A zdjęcia mi ustawił raz jedno na stronę a raz dwa. Wygląda koszmarnie.
O 12. 00 Stasio do opiekunki, 12.15 - Babcia jedzie po dzieci, o 12.10 ja jadę do Gdańska. Masakra. No i się przeliczyłam z drukowaniem - 41 zł!!! resztę daję po znajomości. Tyle mi na razie starczy wydatków. A jeszcze mundurek muszę kupić na egzamin :( tzn fartuch.... :)))) hłe hłe. I buty - toż przecież nie używam.
No więc... byle do przodu. Od jutra uczymy się pediatrii, chirurgii i interny. :( ble....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?

  Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...