Przyszedł nie wiadomo kiedy. Mnóstwo pracy mnie pochłonęło. Trochę szkoła, a raczej dużo trochę. Mnóstwo pacjentów. Sprawy z domem, zakupami, świętami...
Takie życie.
Dzisiejszy dzień mega spokojny, wolny od wszystkiego co muszę. Trochę luzu, trochę rozrywki i wina.
Taki dzień mi się przydał.
Boże Narodzenie ....
Wczoraj Pasterka ze wszystkimi i Antoś niosący Pana Jezusa do żłóbka. Same prezenty. Rano Eucharystia u Mamy ks. N. Zadziwiające, niezasłużone uczestnictwo w cierpieniu... jak umoczenie we krwi.
O rany, jakie wy już macie duże dzieci!!!! O.o Piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Was, niech Was Pan Bóg prowadzi zawsze po dobrych ścieżkach :*
Ściskam...
Dziekujemy.... duże dzieci a my ciągle piękni i młodzi
UsuńPiękni Wy i wspaniała rodzina! :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńdobrej oktawy :D
OdpowiedzUsuń