Dziś wolny dzień :) Dzieci mają wolne bo egzaminy szóstoklasistów :) Myślę sobie.. fajnie spędzimy dzień. W sumie nic nie muszę, mamy czas, fajnie... dużo zrobię.
Poszłam z dziećmi na spacer to znaczy na plac zabaw. I się zaczęło.. Antka nie ogarniam. No sorki ale mam już 43 i pędzić za szaleńcem na rowerku to ponad moje siły.
Na placu zabaw wszyscy się rozbiegają w cztery strony i naprawdę trudno mi patrzeć naraz w cztery strony... grozi wadą wzroku - poważną.
Potem każdy ma inny pomysł na zabawę a na sygnał idziemy do domu bo przecież nie mamy pomocy domowej, która poda obiad o odpowiedniej porze - jest ogólny ryk.
Starszaki pół biedy - zostaną sami na dworze ale maluchy jęczą.
Wracamy i tu dopiero zaczyna się szopka. Starszaki przychodzą w regularnych odstępach pół godzinnych - piciu, klucze do kantorka, hulajnoga, rower, nie chce hulajnogi, siku, kupa, piłka, nie chcę roweru, pączki, piciu..
No rzeczywiście ogromnie dużo zrobiłam :)
Wolę ich zabrać gdzieś na cały dzień i mam spokój. Ale minus taki, że obiadu nie będzie, pranie nie powieszone, nie odkurzone i w ogóle syf i malaria...
No ale coś za coś.
Jutro idą do szkoły, może więcej zrobię :)
wtorek, 5 kwietnia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czy ktoś mi powie dlaczego już prawie święta?
Wróciłam z dziećmi z katechezy adwentowej - to takie nasze spotkania neońskie.... I jestem ogromnie zdziwiona, że znów następny Adwent Naw...
-
jest taka pieśń w naszej wspólnocie, która bardzo lubię. "Wyrasta różdżka z pnia Jessego, Odrośl z jego korzeni. Spoczywa na Ni...
-
A mi jest szkoda lata Tych dni leniwych, nie spiesznych Tych wschodów i zachodów Upalnych wieczorów I nocy bez wiatru Znów zacznie kapać i ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz